Absque Cor : Wędrówkę Haniebnie Zakończyć
Letras
1. JEDEN KSIĘŻYC WCIĄŻ WSKAZUJE
Patrzysz swoimi pustymi oczami
Na rozciętą skórę z której krew powoli spływa
Już nie myślisz, nie czujesz
Tego największego bólu
Wycierpianego za wszystkich przez lata
Niewoli, posłuszeństwa, pogardy i okrucieństwa
Przelewanego na ten świat
Przez wszystkie piękne istoty
Które bóg stworzył na swoje podobieństwo
I wraz z twoją krwią
Upływa ci życie
I spływa do miejsca wyśnionego
Gdzie płomienie tańczą na wietrze
Gdzie mądrość nie ma znaczenia
Gdzie kończy się wszystko
I od nowa zaczyna
Twe urojenia krew czarna zalewa
A twoja wędrówka dobiega już końca
Więc zamknij swe oczy
I nic...
2. TO CO W CZŁOWIEKU NIEUNIKNIONE
Dzień w dzień stajesz przed lustrem
Jedynie ból w szklaną powłokę wlewając
Odbity obraz twój umysł w szaleństwie zatraca
Wbijając weń kły i równomiernie rany zadając
A jednak powrót już jest niemożliwy
Bo pętlę twój los zaczął znów łączyć
Bo ciemność i ból panują w twej głowie
Bo twe ciało wisi bezwładnie na linie
I kołysze się wraz z ruchem księżyca
A wiatru podmuchy na boki je łamią
Twój sznur już się zerwał
Ty leżysz na ziemi
I dzień po dniu
Wciąż w proch się zamieniasz.
Niebo w swym żalu łzy wielkie wypuszcza
Lecz niedługo przestanie
Bo ciebie już nie ma a to co zostanie
I tak będzie zapomniane
3. ZDECYDUJ WIĘC SAM, KTÓRĄ WYBIERZESZ DROGĘ
Powoli szaleństwo przejmuje twój umysł
Wijesz się niczym wąż siejąc spustoszenie
Wśród ludzi wokół ciebie
A zasiew ten plonów nie wyda
Bo śmierć z niego wyrasta
Rzeczywistość do ciebie nie dociera
A wręcz przytłacza cię swoją pustotą
Brak sił by się podnieść
Już na zawsze
Próbujesz się wydostać z odmętów szaleństwa
Marnotrawny syn chce powrócić do łask
Ziemskiego padołu
Łez i cierpienia
Wyobraź to sobie
Że ciebie już nie ma
Twe ciało leży na ziemi bezwładnie
A oczy szerokie jakby mądrość posiadły
Lecz suche mdłe i życia w nich nie ma
Tak samo jak w tobie
Ty pusty żałosny człowieku
I wreszcie szaleństwo opuszcza twój umysł
Przestajesz się wić i siać spustoszenie
A jedyny plon jaki z zasiewu powstał
Jest w tobie i nosi nazwę autodestrukcja
4. DO NIEZBAWIENIA
W ciemności i głuszy
Myśli twe stają się potwornie głośne
A słowa wypowiadane bez dźwięku
Znaczenie swe tracą.
Cień pada na twoją twarz
Nie widzisz nic prócz pustki
Identycznej do twego istnienia
Bez sensu, bez wiary, bez nadziei
I wciąż myślisz o tych wszystkich latach
Które poświęciłeś na marzeń spełnienie
A one jak ptak za wysoko się wzniosły
I próbując je uchwycić coraz niżej upadasz
Lecisz wśród myśli, które wolność zyskały
Głową skierowaną w kierunku ziemi
Przez całą drogę nie jesteś świadomy
Tego co na jej końcu czeka na ciebie
A droga przebyta dłuży się niezmiernie
Lot jakby całą wieczność trwał
Do piekła z którego właśnie wyszedłeś
Choć odrobinę wolności zasmakować
A kiedy nastąpi zderzenie z rzeczywistością
Twe ciało na kawałki się rozpadnie
I całkowicie myśli swe uwolnisz
A wzlecą one wyżej niż w ciele zamknięte
I razem z wiatrem w nicość powędrują
Zostawią cię samego
Całkiem samego
Ledras adicionadas por czeski21 - Modificar estas letras