Savior : Panów Pan

Thrash Metal / Poland
(2017 - Self-Produced)
Learn more

Lyrics


1. A. T. R.

Next one bites the dust
World over me is crushing down
I feel like I'm dead
When "fuck you" sounds like friendly word
I'm searching for safe spots
But they are gone, just like I'm gone now

Blood!
Everywhere!
Mad!
And Insane!
All you standing here look like brainless puppets!
I!
I need help!
Wake!
Wake me then!
My life is done, and noone cares!

Do I have to live?
Do I have to live with you?
No, I don't
And I don't give a fuck
What will happen to all of you now

Blood!
Everywhere!
Mad!
And Insane!
All you standing here look like brainless puppets!
I!
I need help!
Wake!
Wake me then!
My life is done, and noone cares!

Blood!
Everywhere!
Mad!
And Insane!
All you standing here look like brainless puppets!
I!
I need help!
Wake!
Wake me then!
My life is done, and noone cares!


2. OSTATNIA WIECZERZA

Rzuca się w oczy rzecz niedostrzegalna
Widoczna, rażąca, a jakby paranormalna
Choć obecna wszędzie to jakby jej nie było
Złudne wrażenie już mnie opuściło

Na mojej ostatniej wieczerzy
Nikt, oprócz mnie, nie pojawi się
Nikt nie spojrzy w oczy
Nie pocieszy
Nie zrozumie
Nie okłamię już nikogo
I nikt nie okłamie mnie.

Wciąż i wciąż się zastanawiam
Skąd jest we mnie bojaźń ta
Już przestaję się zadręczać
Już topnieje we mnie strach
Całe życie, będąc sobą,
Nie martwiło mnie to, że
Po ostatniej mej podróży trafię dokądś, czy też nie.
Dlatego nie ma teraz sensu wszystkich
Przypominać sobie grzechów
Jak i nie ma konieczności bać się piekła
Wierzyć niebu


3. PANOW PAN

Ustawiony na piedestale
Wywyższony, pierworodny ojca
Więcej niż człowiek
Z mocą której pewnie zazdrości mu Bóg
Nadrzędna istota
Winą nieskalana
Teraz w męczarniach
Oddaje życie
Za nic
Za nas

Król świata
Władca władców
On zmazuje moją winę
Chylę w pokorze głowę,
Padam na twarz.
Nie słucham proroctw fałszu
Bluźnierstw podludzi
Dziękując za ten życia chleb
Błagam o więcej
Choć błagać nawet nie śmiem

Jedyna i prawdziwa
Wizja miłości
Która, by nas ocalić,
Zeszła na świat
I weszła pośród lud swój
Oczekując dnia pewnego
W którym zmaże z nas, niedołęg
Jarzmo grzechu śmiertelnego

Król świata
Władca władców
On zmazuje moją winę
Chylę w pokorze głowę,
Padam na twarz.
Nie słucham proroctw fałszu
Bluźnierstw podludzi
Dziękując za ten życia chleb
Błagam o więcej
Choć błagać nawet nie śmiem

Już drugie tysiąclecie
Świat oddaje mu pokłony
Kiedyś drobna wspólnota rybacka
Dziś przemysł warty miliony
Chyba nie do końca o to mu chodziło
Lecz nie wygląda na to
By Cię to obchodziło

Król świata
Władca władców
On zmazuje moją winę
Chylę w pokorze głowę,
Padam na twarz.
Nie słucham proroctw fałszu
Bluźnierstw podludzi
Dziękując za ten życia chleb
Błagam o więcej
Choć błagać nawet nie śmiem


4. CIEMNE LUDY

Mądrzy ludzie chcą mi uświadomić
Że to przecież także nasi bracia
Że to wbrew prawu bożemu
Że muszę wspomóc wszystkich, mam pomóc każdemu.

Sami ręki nie przyłożą,
Ale tak chcą pokierować
Byśmy sami wpadli na to
By to epitafium zbudować.

Zmuszani do milczenia
Bez możliwości przeciwstawienia
W ciszy mamy patrzeć na to, jak płonie nasz świat.
Wiele wieków budowany,
Dziś na dniach dewastowany
Po o tylko, żeby dać
Ciemnym ludom żreć i spać.

Wmawiają, że przed wojną
Prześladowaniem, brakiem warunków,
Że to wszystko z głodu, cierpienia, nędzy.
Może jest w tym ziarno prawdy
Nie mnie to oceniać.
Sądzę jednak, że cel ich podróży
Jest w naszych domach
W naszych łóżkach
W naszych portfelach
I że będą w stanie osiągnąć go siłą.


lyrics added by tango666 - Modify this lyrics