Roman Kostrzewski : Woda

Hard Rock / Poland
(2007 - Mystic Production)
Learn more

Lyrics

1. WĘDRÓWKA CHMURNIKA

Ta?
Z której pada deszcz?
Ta?
Nosi dzbany łez.
Mam ją za sobą, już nie zatrzymam się.
Ta?
W kryształowym szkle.
Ta?
Toczy się na dnie.
Mam ją za sobą, już nie zatrzymam się.
Ta?
Z roztańczonych tęcz.
Ta?
Każdej nocy sen.
Mam ją przed sobą, już nie zatrzymam się.


2. W GŁĘBINACH WODNICY

Masz swoją drogę, droga jak strumień.
Błądzę za tobą, dotknąć nie umiem.
Choćbym cię skradł to głębiej schowasz się.
Ciekawe co jest na dnie?
Ognisty żar, czy woda?
Pamiętaj w wodzie mroczna toń.

Masz swoją drogę, patrzę na strumień.
Tańczysz gdy kochasz, kochać jest trudniej.
Choćbym cię skradł to głębiej schowasz się.
Ciekawe co jest na dnie?
Ognisty żar, czy woda?
Pamiętaj w łonie mroczna toń -anioł marzeń.

Kiedy mocno śpisz otwiera cię.
Kiedy pachniesz dniem unikasz go.
Życie między snem, a jawą płynie w dół.
Więc skocz.

A jeśli w nim twoja krew?
Jedno serce, drugie zapomnij.
A jeśli w nim twoja moc?
Zamknij oczy kiedy go nie ma.
A jeśli mu powiesz nie?
Jedno słowo, drugie zapomnij.
A jeśli mu powiesz tak?
Jestem nagi, pełen nasienia.


3. ŻYJ SZYBKO I GIŃ

In nomine sancti matrimonium tu vota en.
Sancta Maria perferre.
In nomine passum parinecum evocatio en.
Sancta Maria vitae.

Czy błąd,
że przed dwunastą jeszcze nie,
a po dwudziestej to nie tak?

In nomine sancti matrimonium exemplum en
Sancta Maria post mortem.
In nomine passum parinecum evocatio en.
Sancta Maria quare?

Czy błąd,
że przed dwunastą nie- bo- nie,
a po dwudziestej to nie tak?
Dla ciebie i dla mnie żyj i giń.


4. NAVA RATNA

To był świat marzeń
Ona - perła
On - małż
Pieścił ją, tulił ją stale, aż...
Wygięło mu kark
Dla niej - ars longa
Dla niej rzucony na brzeg.

Płynę w głąb wyjących fal
Płynę w głąb - Lewiatan z głębin
Głęboki wdech.

Siedem lat po nim
Biały księżyc w niej bladł
Perłom coś szkodzi
Święta woda to czas
Dla niej - ars longa
Dla niej spoczywasz na dnie.

Płynę w głąb wyjących fal
Płynę w głąb morskich otchłani
Płynę w głąb wyjących fal
Płynę w głąb - Lewiatan z głębin

Głęboki sen. To był świat marzeń
Ona - perła
On - małż
Pieścił ją, tulił ją stale, aż...
Wygięło mu kark
Dla niej - ars longa
Dla niej rzucony na brzeg

Płynę w głąb wyjących
Płynę w głąb - Lewiatan z głębin
Głęboki wdech

Siedem lat po nim
Biały księżyc w niej bladł
Perłom coś szkodzi
Święta woda to czas
Dla niej - ars longa
Dla niej spoczywasz na dnie

Płynę w głąb wyjących fal
Płynę w głąb morskich otchłani
Płynę w głąb wyjących fal
Płynę w głąb - Lewiatan z głębin
Głęboki sen.


5. DWIE FONTANNY

Kryształowy dwór
Witrażowy mrok
Dwie fontanny źródlanych wód
Hipnotyczny szum.

W kropli mej ziarna złota.
Wypij mnie a będzie tak:
Pełny brzuch, palce w miodach
Złoty król niech żyje nam.

Druga woda lód
Diamentowy szok
Nenufary wychodzą z ust
Przeźroczysty głos.

W kropli mej wdzięk uroda
W kropli mej stara baśń
Pełna krwi, wiecznie młoda
To twój sen?
O kurwa mać.

W kropli mej wdzięk uroda
W kropli mej stara baśń
Pełna krwi, wiecznie młoda
Wieczny sen niech żyje nam.


6. KIELICH DLA MNIE

Za wsią lasy jeszcze śpią
Ale we wsi jest bal
Barszcz, miód, kaszanka
Uch - wóda czysta jak łza
Kręcą, kręcą, kręcą noc
Ona pierwsza i on pierwszy raz
- Kochasz?
- Kocham
Pierścień, dzwon, biały welon, "Bóg w dom"
Kielich dla mnie.

To czas na szept
"I love" na szkle
To ta, to ten
I cmok przez sen
Kielich dla mnie.

Nad wsią burza
Jasny grom
Idzie kondukt przez las
On - mruk, despotyczny tłuk
Ona - cięta na szmal
Mieli "beaby", "beaby" cud
I ten cud trzy zapałki trach
Spalił wiochę
Stryja
Uch, wóda czysta jak łza
Kielich dla mnie.

To czas na deszcz
"Fuck off" na szkle
Nie ta, nie ten
I bąk przez sen
Kielich dla mnie


7. ANIOŁY NOCNYCH BURZ

Za chmurami zmierzch
Nad murami błysk
Za spojrzeniem flesz
Za kroplą, kropla - deszcz.
Za węglarzem wóz
Z końskich kopyt plusk
I nagle mała dłoń, po prośbie błyszczy krwią
Aniołów nocnych burz.

To dziewczyna stąd
Ojciec - kira - błąd
Matkę tulił szef
Nagle przestał - pech.
I tak ją mierzył los przy bokserze w nos
Z lunatykiem sen
Za świętoszkiem cień
Wyrzucił ją na bruk.

Otworzyła dłoń
W zimnym oku skłon
Ile można chcieć?
Ile trzeba dać?
Woda z nieba, niebo w szkle.
Kremówki?
Ja dla takich dam
Ciepłe łóżko mam
Aniele nocnych burz.

Przygasły światła lamp
Uzdrowiska Bytom...


8. NINGISZZIDA

Jak śpią twoje oczy... śpią.
A lśnią te kamienie dwa.
I zło - to - czy - nie
Wino, trawa.
Ty i ja.

A wąż, ten zaklęty w krąg
A krąg, starodawny czar.
I zło - to - czy - nie
Taniec węża.
Ty i ja.

Nagie twoje wspomnienia.
Nagie twoje marzenia.
Wino, trawa.
Ty i ja.


9. DRYFUJĄCY ESTROGEN

Dzwon na północ
Wino w dzbankach
Ciężka głowa na kolankach
Płyniesz gdzieś...
Korony słońc,
Lilie nimf
I żabi bełkot...
Traktale mew
Widzisz go
Rubin - zawstydzony hymen
Klejnot twój w szuwarach błot.

Rankiem puder, wanilinka
Bańka mydła, wazelinka
Zmieniasz się
Idziesz w deszcz
Lustrzany bruk
Ludzie lśnią jak geotrupes
Gnojówa chlap
Skręcasz w bok
W barze piwo, popielnica
Nowy men i nowa noc.


10. KIJANKA

Woda jak morze, woda jak staw.
W kropli nasienie wężowy spław.
Dotykasz ovum, przenikasz go.
Musisz być pierwszy, reszta to błąd.
"Comein, comein"

Miesza się woda, miesza się kod.
Naprawdę razem ona i on.
I rośnie głowa i rośnie brzuch.
Mała kijanka, nie święty duch.
"Comein, comein"

Dziś poruszyłeś się - twój pierwszy ruch.
Dziś usłyszałeś krew, sercowy stuk.
Za miękką ścianą matczyna dłoń.
Pokaże palcem co, jak i skąd?
"Comein, comein"

Na szybach srebro, zimowa gładź.
Wnoszą do domu twój prawdziwy świat.
Pluszowe małpy, świnka i słoń.
A pod kołyską gumowy wąż.
"Comein, comein"

Wiosenna powódź, rozgrzany lód.
Księżyc odpływów, wędrujesz w dół.
Opuszczasz wodę - pierwotny staw.
Godzina zero, mierzymy czas.
"Comein, comein".

Lato
Czerwcowy świt.
Samotny rejs.
Leniwa łódź.
Tararam...
Za mną złoty łan
Dęby w knei, rudy kot
Takie tam, niby nic, ale łkam.

Już noc.
Zaklete see.
Fale między mną a mną
Zmów sobie "I'm all change"
Tararam...
Kochałem deszcz,
Mokry włos,
Dotyk jej dłoni.
Dawaj i bierz, tyłek wprzód, głowa wstecz.

Pożegnałem ją
Czarnolicy cień.
W sercu tyle gwiazd migoce, więc płynąłem tam
Bez miarki wody, bez kromki chleba
Poranny wzwód - cześć.
Tak minął rok
Walę w dym
Może sześć?

Kiedy rejs wbijam o kamień
Widzę piaszczysty ląd
Nogi muz tańczą okrakiem
Oczy skośnie się tlą.
Zatopiłem lęk zachodniego snu
Beczka prochu, lont.
Byłem jak szept, zapomnij.
Bum!

I widzę ją, dziecięcy śmiech.
Jedyny dom i wracam...lecz?


lyrics added by Isztar - Modify this lyrics