Narrenwind : Mojej Bolesnej Snię Dobrą Śmierć

Black Metal / Poland
(2018 - Pagan Records)
Learn more

Lyrics


1. WYDŁUŻAM CIEŃ BOGA CIEMNOŚCI

Ten świat jest tworem boga ciemności
Którego cień ja wydłużam

Dwory w proch się obrócą
Władcy stracą bogactwa
Ich wojowników pożre zimna ziemia

Nic nie odwiedzie mnie od myśli
Że ten świat jest tworem boga ciemności
Którego cień ja wydłużam

Jednego na bezdroża śmierci
Bitwa zabierze
Innego wody głębokie pochłoną
A tamtego pożre ogień

Nic nie odwiedzie mnie od myśli
Że ten świat jest tworem boga ciemności
Którego cień ja wydłużam

Gdzie uczty teraz
Gdzie piękno naszych kobiet
Gdzie skarby nasze
Gdzie kielichy złote

Ślady walecznej drużyny pokrył śnieg
Śnieg uwięził ziemię
Zima przyniosła ciemność

Ich czas przeminął
Jakby nigdy nie było

Ich czas przeminął
Jakby nigdy nie było

Na pohybel najmężniejszym
Na pohybel najpiękniejszym
Na pohybel najbogatszym
Na pohybel wam, skurwysynom wszelkim

Na pohybel

Niech w sercu gniew rośnie
Na pohybel

Aż smoka urodzi

Na pohybel

Co zbroje warte fortunę

Na pohybel

Spali swym oddechem

Na pohybel

Co serca najmężniejsze

Na pohybel

Spali swym oddechem

Na pohybel

Co kobiety najpiękniejsze

Na pohybel

Spali swym oddechem

2. MOJEJ BOLESNEJ ŚNIĘ DOBRĄ ŚMIERĆ

Mojej bolesnej
Przynoszę wszystką krew
To ciężkie światło nocy
Niech zakwitnie
Słońcem w jej dniu

Która zmęczona śpi
A ciało jej jest noc
Dzień uśpiony w jej ciele
Dzień uśpiony w jej ciele

Co to jest
Że się nie odróżniam
Od jej ciała

Świt stop szlachetny
Księżyca i słońca
Dojrzewa do nocy
W jej śnie gorącym

Mojej bolesnej
Śnię dobrą śmierć
Mojej bolesnej
Śnię dobrą śmierć

Mojej bolesnej
Oddaję wszystek oddech
To drzewo niech szumi
W jej duszną noc
W jej duszną noc

Co to jest
Że się nie odróżniam
Od jej ciała

Świt stop szlachetny
Księżyca i słońca
Dojrzewa do nocy
W jej śnie gorącym

Mojej bolesnej
Śnię dobrą śmierć
Mój sen zakwita w jej śnie, śnie, śnie
Mój sen zakwita w jej śnie, śnie, śnie
Mój sen zakwita w jej śnie, śnie, śnie

Która zmęczona śpi
A ciało jej jest noc
Dzień uśpiony w jej ciele
Dzień

Która zmęczona śpi
A ciało jej jest noc
Dzień uśpiony w jej ciele
Dzień uśpiony w jej ciele

Co to jest
Że się nie odróżniam
Od jej ciała

Świt stop szlachetny
Księżyca i słońca
Dojrzewa do nocy
W jej śnie gorącym

Mojej bolesnej
Śnię dobrą śmierć

Mojej bolesnej
Śnię dobrą śmierć
Dzień uśpiony w jej ciele
Dzień uśpiony w jej ciele

Mój sen zakwita w jej śnie
Mój sen zakwita w jej śnie
Mój sen zakwita w jej śnie
Mój sen zakwita w jej śnie, śnie, śnie

Mojej bolesnej
A mój sen niech zakwitnie w jej śnie


3. NIEBO PO BURZY, OCZY RANIONE PIORUNEM

A niebo po burzy
A oczy ranione piorunem

Niebo po burzy
Oczy ranione piorunem
Jak ze szkła
Niebo po burzy
Niebo po burzy
Niebo po burzy
Niebo po burzy

Oczy ranione piorunem
Jak ze szkła
Czyste
Szklane
Jak szyba ze szkła
Martwe
Martwe
Martwe
Martwe

Niebo po burzy
Ucichły ptaki
A oczy ranione
Szklane
Nie widzą nie patrzą
Tylko odbijają
Światła i cienie
Cienie, cienie, cienie
Nie widzą nie patrzą
Tylko odbijają
Światła i cienie

I nagle wiesz, kim jesteś
Zagubiony, bez pamięci
Między promieniem a chmurą
Bo w szklanych oczach
Odbija się świat

I wnętrza ciemność oddziela
Od głodnego świata
I nie pożre wnętrza
Świat
I nie pożre wnętrza

Wieczór idzie
Zaplątany wśród czerniejących drzew
Wśród pierwszych promieni księżyca
Spod kamieni wypełzam
Z drzew wyrastam
Ze źródeł wybijam
Wiatrem oddycham

To dom
To dom
To dom

I czekam aż otworzą się drzwi
Aż otworzą się drzwi
Aż otworzą się drzwi
Aż otworzą się drzwi

Spod kamieni wypełzam
Z drzew wyrastam
Ze źródeł wybijam
Wiatrem oddycham

To dom

I czekam aż otworzą się drzwi

Lecz nad ranem
Zawsze
Rosą poranną
Płaczę u progu

Lecz nad ranem
Zawsze
Rosą poranną
Płaczę u progu

Lecz nad ranem
Zawsze
Rosą poranną
Płaczę u progu


4. WIATR GŁUPCÓW

Brak tu drewna na ogień
A jest zimno, zimno, zimno
Powietrze drga
W oczekiwaniu
Lecz pustką tylko
Wszystko wokół śni

Powietrze drga
W oczekiwaniu na
Lecz w niespełnieniu
Będzie trwać

Więc kamieniami
W chmury
I z nimi
W górę, w górę, w górę

Wzlatuję
I jeśli jeszcze żyję,
To przedtem byłem martwy

Wzlatuję
I jeśli jeszcze żyję,
To przedtem byłem martwy

Wzlatuję
I jeśli teraz żyję,
To zawsze byłem martwy

Zawsze byłem martwy
Zawsze byłem martwy
Zawsze byłem martwy
Martwy
Martwy
Martwy


5. BOGA ZNIENAWIDŹ, A ZAZNASZ ŚWIĘTOŚCI

Aż krew
Wystygła wstrzyma
Czas i słońce
Czekać wciąż trzeba
Czekać cierpliwie

Boga znienawidź a bogiem się
S t a n i e s z

U boku twego potęgi zasiądą
Wskażą ci cel nawet jeśli nie ma celu
I świat zapłonie nim zejdziesz do
G r o b u

Boga znienawidź a zaznasz świętości
Która ci spokój przyniesie i chwałę
We wszystkich walkach jakie toczyć
B ę d z i e s z

Nim śmierć spragniona przejmie życia
T r w o g ę

Jeśli żyć chcecie nie szukajcie wiary
Gnoza zwątpienia niech wam umysł
Ś c i s k a

Gdziekolwiek wieczne palą się ogniska
Nie dla was płoną nie do was zdążają
Boga znienawidź a zaznasz świętości
Która ci spokój przyniesie i chwałę
We wszystkich walkach jakie toczyć
B ę d z i e s z

Nim śmierć spragniona przejmie życia trwogę
Boga znienawidź a bogiem
Się staniesz
Boga znienawidź a
Zaznasz świętości

Jeśli żyć
Chcecie nie
Szukajcie celu
Chodźcie wśród ludzi
Szaleństwem samotni

Gdziekolwiek szczęście
Myślcie o złudzeniach
Które są gorzkie głębiej niż
K o n a n i e

Gdziekolwiek szczęście myślcie o
Z ł u d z e n i a c h

Które są gorzkie głębiej niż konanie
We wszystkich rzeczach oczekujmy
Z g o n u

We wszystkich rzeczach oczekujmy ś m i e r c i
Gdziekolwiek szczęście myślcie o
Z ł u d z e n i a c h

Które są gorzkie głębiej niż konanie
We wszystkich rzeczach oczekujmy
Z g o n u

We wszystkich rzeczach oczekujmy ś m i e r c i
Aż krew wystygła wstrzyma czas i
S ł o ń c e

Czekać wciąż trzeba czekać cierpliwie
Aż krew wystygła wstrzyma czas i
S ł o ń c e

Czekać wciąż trzeba czekać
C i e r p l i w i e

Aż krew wystygła wstrzyma
Czas i słońce
Czekać wciąż trzeba
Czekać cierpliwie


6. PORANEK PRZYWITAŁ NAS SKOMLENIEM

Poranek przywitał nas skomleniem
Trzymaliśmy w mordach wycie psa
Potem nastała cisza

Ocknęliśmy się,
Bez imion, bez celu
W obcym świecie
Nie wiedząc nic
Dawne wspomnienia tak dalekie
Jak sen
Więc wypluliśmy je w ciszę
By wypić
Ostatnie światło nocy
Zagryźć je ciemnością dnia

Poranek przywitał nas skomleniem
W pyskach marzenie
By czas się skończył
By umarły serca dwa
By źródła wyschły
By świt pożarł świat i czas

Szyderczy bezdomni,
Wśród bruku ulic
Bez powrotu do siebie
A w pełnym słońcu gdy stanęliśmy
Opuścił nas nawet nasze cienie

Poranek przywitał nas skomleniem
Świt jawił się być zemstą psa
Co stworzył świat, stworzył życie i siebie
I który stworzył nas

Mijały pory roku.
W podróży przez
Światła nocy, ciemności dnia
Tam i z powrotem, z powrotem, bez celu,
Lecz zawsze tam, gdzie poranek wita nas – skomleniem psa


7. PRZEMOCĄ WEPCHNIĘCI W ISTNIENIE

Niech spłonie świat
I w górę pięść
Nadchodzi śmierć
Niech nadejdzie śmierć

Przemocą wepchnięci w świat
Przemocą wepchnięci w istnienie
Przemocą pójdziemy w nicość
Niech spłonie świat
Nadejdzie śmierć

Nie chcemy umierać samotnie
Jak szare kamienie
W ruinach skryte
Świat chcemy ujrzeć
Ujrzeć w agonii

Przemocą wepchnięci w świat
Przemocą pójdziemy w nicość
W nicość
Bo może śmierć
Wskaże nam sens
Bo może śmierć

Bo może śmierć będzie
Jak dla świata dar
Od tych, co przemocą wepchnięci w świat

Będziecie z nami do końca
Przywiązani do naszych
Umierających ciał
Umrzemy w sobie nawzajem
Świat umrze w nas

Tylko to pojedna nas ze światem
Tylko to pojedna nas ze światem

Tylko to
Tylko to
Tylko to


8. NIC

Leży u mych stóp
U mych stóp
Patrzą na jej trup
Zamyślone
Zamyślone drzewa
U mych stóp

Śniegiem zmywam krew
Śniegiem
Krew
Krew
Krew

Śniegiem zmywam krew
Śniegiem
Lecz jej nic nie zgłuszy
Nic

Słyszę dziwny śpiew
Nic
W czarnym zamku duszy
Nic

Las płaczących brzóz
Nic

Śniegiem osypany
Śniegiem zmywam krew
Nic
Nic

Leży u mych stóp
Nic
Patrzą na jej trup
Nic
Zamyślone
Nic
Drzewa
Nic
Las płaczących brzóz
Nic

Śniegiem zmywam krew
Nic
Lecz jej nic nie zgłuszy
Nic

Słyszę dziwny śpiew
Nic
W czarnym zamku duszy
Nic

Las płaczących brzóz
Nic
Śniegiem osypany
Nic
Las płaczących brzóz
Nic
Patrzą na jej trup
Nic
Zamyślone drzewa
Nic

Śniegiem zmywam krew
Nic
Lecz jej nic nie zgłuszy
Nic
Nic
Nic
Nic
Nic

Słyszę dziwny śpiew
Nic
W czarnym zamku duszy
Nic
Nic

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics