
Manbryne : Heilsweg: O Udręce Ciała i Tułaczce Duszy

Las palabras
1. PUSTKA, KTÓRĄ ZNAM
Odchodzę w dal, gdzie stoi czas. Gdzie tylko ślepcy ujrzą owoc prawd. Zerwany z Drzewa, wyrwany niczym chwast. Pożeram go, by poznać Boga twarz. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam. Odbierz mi wzrok, bym ujrzał moc Twych łask. Odbierz mi słuch, bym dostrzegł moc Twych słów. Odbierz mi głos, bym wykrzyczał imię Twe. Wbij w serce miecz, by miłość skropliła się. Oblicze Boga rozmywa się. Oczy niegodne chcą poznać Jego gniew. Na dnie jeziora siarki. U stóp złotych bram. Władcy na kolanach. Obrócą się w proch. Przywracam dziś niegodnym oczom wzrok. Wskazuję drzwi, choć nie wiem sam dokąd iść. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam. Jam jest nocą. Jam jest dniem. Jedności praw nie wyrzeknę się. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam.
2. W POGONI ZA WIARĄ
Czy jestem tym, który zatrząsł światem i władców rzucił na kolana, a serce szczelnie zamknął na bliźniego? Kolejnego, by kochać. Kolejnego, by zdradzić. Kolejnego, by zabić. Czy sięgnę niebios, tronu ujrzę blask, czy zostanę tu - pośród larw? Ramię w ramię z każdym, kto próbował i zawiódł. Błagając o szansę na odkupienie. Patrząc na symbole, których znaczenia nie pamięta nawet czas. Czy jestem tym, który zatrzymał czas, gdy świat stanął w płomieniach, by w popiołach ogrzać się? Gotowy na życia zmierzch. Gotowy na nadejście Pana. Kolejnego, by kochać. Kolejnego, by zdradzić i zabić w sobie. W pogoni za wiarą. Skazani na szafot. Choć jutra nie będzie. My gnamy wciąż. Z Ogrodu w świat. Zdradzeni przez los. Na rozstaju dróg. Błądzimy wciąż razem. Jak jeden mąż. Kroczymy razem. Przed siebie, bez celu. Gdzie drogi naszej kres? Gdzie końce splatają się? Przygotuj się na nowy świat. Przygotuj się na zmierzch. Błądzimy wciąż razem. Jak jeden mąż. Kroczymy razem. Przed siebie, bez celu. W pogoni za wiarą. Donikąd - wciąż! Przygotuj się na nowy świat. Przygotuj się na zmierzch. Tam, gdzie drogi naszej kres. Gdzie końce splatają się. Tam, gdzie drogi naszej kres. Kwiat nowej
3. OSTATNI SPLOT
Anielski śpiew rozbrzmiewa ostatni raz, lecz dźwięku trąb przed końcem nie usłyszy nikt. Złoty sztylet to klucz do bram niebios. Ostrze ku sercu... i pchnij z całych sił. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Kropla za kroplą. Raz po raz. Kropla za kroplą. Krew w złoto. Dzieło człowieka. Na chwałę Pana. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. Jak szarańcza. Ukryci w trawie. Ucztujemy, śpiewamy. Nienasycony głód ciągnie nas w dół. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg.
4. MAJESTAT UPADKU
Jak dowiemy się, że to już koniec? Bez ognia z niebios, bez gniewu z gwiazd, lecz w szumie klęsk. Nie jesteśmy godni nawet upadku. Czekamy wciąż na znak. Nieświadomi, sięgamy dna. Jak dowiemy się, że nadziei już nie ma, gdy ta umiera każdego dnia? Wyznaj każdy grzech. Serce ogarnie żal. Wyrzeknij się snów w obliczu upadku. Nie ogień i gniew, lecz modlitwy szept i rzewny śpiew samotnych zwiastuje koniec. Oto już czas nienawiść pokonać, bo miłość wystarczy, by zabić dla Boga. Oto już czas. Nienawiść kona, bo miłość to Pan, a to Jego wola. Grzechy swe ujrzymy, patrząc Jego oczami. Cel wypełniony w obliczu absolutnej ciszy. Wyznaj każdy grzech. Serce ogarnie żal. Wyrzeknij się snów w obliczu upadku. Jak się dowiemy? Nie dowiemy się wcale. Nie za milion lat. Niegodni łask. Nie ujrzymy nic. Niegodni istnienia. Jak się dowiemy? Nie dowiemy się wcale. Nie za milion lat. Nie w obliczu końca. Nie ujrzymy nic. Niegodni stworzenia.
5. NA TRUPA TRUP
Ironia losu. Widok tych rąk. Wzniesionych ku światłu. Tych samych, co kopią własny grób. Wspólny grób. Usychamy jak kwiaty. Odarci z łask. Wpełzamy do nor. Co noc. Żebrak, mąż i król - na dno, na dno, na dno! W jeden wspólny grób - na dno, na dno, na dno! Na trupa trup! W imię równości! Na trupa trup! Razem na dno! Nie Feniks z popiołów, a głuchy dźwięk, którego nie usłyszy nikt, to obraz naszej buty. Czy widzisz jak Pan odwraca wzrok? Czy słyszysz choć wiatru szept? Bez odwrotu. Bez przebaczenia. Bez rozgrzeszenia. Miłości już nie ma. Niegodni życia. Odrzuceni przez śmierć. Z głowami ku górze, a oto nasz śpiew. Wiedzy, nie wiary! On milczy jak grób. Wołamy do Niego. On milczy jak grób. Dzień za dniem. On milczy jak grób. Uderzymy w dno. Na trupa trup.
Palabras añadidas por czeski21 - Modificar estas palabras
