
Izmair : Diathesis

Las palabras
1. SPEŁNIONE DNI
Wychodzisz rano mówiąc szeptem coś
Tak bym nie usłyszał nic
Potem wracasz razem z nocą i przytulasz się
Tak bym nie pamiętał nic
Zostaw mnie
Miało być tak pięknie
Nie czuję nic
Poza nienawiścią
Spełniły się moje dni
Skończyły się wielkie marzenia i sny
Na rękach zaniosłaś mnie na szczyt
Spełnione dni
Odarte z kolorów marzenia i sny
Na szczycie szklanej góry płonął ogień
A teraz tam nie pali się nic
Choć osiągnąłem to, co osiągnąć chciałem
Codziennie swym uśmiechem dajesz nadzieję mi
Malujesz wyobraźnię i sny
Spełniły się moje dni
Ktoś z wnętrza marzenia wyssał mi
Upojenie znajduję w blasku gasnących dni
Uśmiechem swym znów mnie czarujesz
Przywracasz marzenia, wyobraźnię i sny
Kocham cię, kocham jak nigdy nie kochałem
Kochasz mnie? Tak jak tego chciałem?
2. LUX UMBRA DEI
Skrzydła zaklęte w bursztyn
Z oczu zniknął cień
Tak bardzo chciałem być aniołem
Zrodzony na cmentarzu
Pośród cieni i mgieł
Klejnot twardy jak diament
Cenny skarb olśniewający jak brylant
Wzgardzony kamień
Przeznaczenia cień
Słońce jest okiem Boga
A światło jego cieniem
Nikt nie spodziewał się twego istnienia
Spadłeś jak grom z jasnego nieba
Otwierając oczy na drobne sprawy
Sztuczki, sekrety - marne wspomnienia
Powyżej mej codziennej egzystencji
Wzniosłeś me ciało i duszę w niebiosa
Perły, brylanty, cenne diamenty
I ze zgliszcz
Odrodzę się
Ze zdwojoną siłą
Uderzę
Zobaczysz moją twarz
Zobaczysz mnie
Słyszę oddech Boga
Światłość oślepia mnie
Tak bardzo chciałem być aniołem
To on nie chciał mnie!
Idąc drogą usłaną tysiącem róż
Krwawym szlakiem bez powrotu
Nie patrzę wstecz, nie odwracam się już
Chcę dojść do celu - nikt nie powstrzyma mnie
Chcę dojść do celu - światło poprowadzi mnie
Zatapiam się w cień zapomnienia
Nikt już nie ujrzy mnie
3. ASPHODEL
Stoisz
Wokół twego spetryfikowanego ciała
Świece tańczą płomieni tchnieniem
Prastara księga zaplamiona krwią
Jak wino czerwonym atramentem
Dni twego życia zapisane w niej są
Apokaliptyczne wizje
Strachem oblepione
Tańczą
Nad ciała popiołem
Żadny ciała
Żadny krwi
Twarz blada
Długie kły
Cokolwiek się stanie
Drzemiący w nas strach
Wybuchnie i tak
Stoję
Obrazy pędzą jak szalone
Trzynasta wybiła godzina
Prastary zegar przywołuje nas
Dźwiękiem dzwonów, jak zza światów
Białe kwiaty, sine usta, szorstki smak
Tak, tak to nasz krew
To ona połączyła nas
Odtąd będziemy razem
Przed nami długa droga
Droga bez końca
Najgłośniejszych dzwonów ton
Nie zbudzi nas z tego snu
4. DIATHESIS
Łzy szczęścia zdobią uśmiech twarzy twej
Ani kropli smutku
Szklane ściany omywane chłodną wodą
W słońcu lśnią jak diamentowe skrzydła aniołów
Słodki śpiew, zakwitły kwiaty miłości
Pełnia szczęścia, marzenia spełnione...
Drzemiący w tobie strach
Pod miłości postacią szlachetną
W drodze powrotnej umierają puste słowa
Zawala się świat
Gasną wszystkie twoje słońca
Ponure kosmyki suchej trawy
Twoje włosy
5. IN NOMINE NOCTIS
W taką noc
Rozpływam się
W oceanie potępionych serc
Dzień - mój zbawiciel
Tak odległy...
Noc - kapłanka zła
Otula mnie czernią
Zamieniam się w cień
Zakrywam twarz
I tonę w niej
Czarne włosy na wietrze rozwiane
Twarz blada, jakże smukła
Czarny płaszcz, sztylet, krew
Księżyc, gwiazdy, czarny cień
I trwam
Trwam w zawieszeniu
Tam, pośrodku
Między jawą a snem
Pomiędzy dobrem a złem
Matko przyjmij mnie do królestwa swego
Otul aksamitną czernią
Wśród skał rozpłynę się...
Krzyk, wrzask, zduszony jęk
Ktoś w imię nocy zabije cię
Bo noc kapłanką zła
Sprzymierzeńcem szatana
Krwawy sztylet lśni na wietrze
Burza i czerń dodadzą sił
By misja dopełniła się
Czarne włosy na wietrze rozwiane
Twarz blada, jakże smukła
Czarny płaszcz, sztylet, krew
Księżyc, gwiazdy, czarny cień
Palabras añadidas por czeski21 - Modificar estas palabras
