Forteca : Rotmistrz

Heavy Metal / Poland
(2014 - Self-Released)
Saber mais

Letras


1. POMNIK Z PRAWDY

O, nasza Polsko!

Polsko, Ty kraju dumny
Targany dziejów burzami
Tak często krwawiły rany
Gojące się latami

Polsko powiedz, co w Tobie
Że w imię Twojej wolności
Tyle jest mogił na świecie
Gdzie Twoich dzieci kości

O, nasza Polsko!

Polsko, ziemi najdroższa
Do Ciebie drogi tak kręte
Niejeden padł zanim dotarł
Choć sławił Cię swym męstwem

Niejeden Twój bohater
Na zapomnienie skazany
Stawał jak zdrajca przed katem
Zhańbiony, poniżany

O, nasza Polsko!

Lecz póki biło serce
Tą pieśnią grało zaklętą
Że nie zginęłaś, że żyjesz
Że będziesz Niepodległą!

Ty dziś nie stawiaj dla Nich
Zimnych pomników ze stali
Wybuduj im pomnik z prawdy
Bo Tobie życie oddali!

O, nasza Polsko!


2. POLSKOŚĆ SERC

Jak te drzewa boleśnie wyrwani
Z ziemi, co ich latami żywiła
Za styczniowe porywy wolności
Za pragnienie, by się odrodziła

I rzuceni w bezkresne przestrzenie
Gdzie i dzisiaj i jutro nie pewne
A prócz chłodu – tęsknota cierpieniem
I niejedno tu pękło z niej serce

I niejedna tu matka z godnością
Podsycała płomyki nadziei
I uczyła, jak opłatkiem, Polską
Z pokoleniem następnym się dzielić

Ona tutaj dom ciepły stworzyła
Rozbudzała umysły dziecięce
Sienkiewiczem, Grottgerem karmiła
Do modlitwy składała ich ręce

Polską mowę im w uszy sączyła
Z dumą mówiąc o tym o tym Białym Orle
I czarując Chopinem wzbudziła
Nawet miłość do wierzby płaczącej

A ich serca przepełniała polskość
Mimo, że tej Ojczyzny nie znali
Oddawali honor Wielkim Przodkom
I żarliwie Polskę pokochali

Wbrew Moskali haniebnym wysiłkom
Na obczyźnie wyrastały dzieci
Zapatrzone w wolność utraconą
Za nią życie gotowe poświęcić

Jak te drzewa boleśnie wyrwani
Z ziemi, co ich latami żywiła
Za styczniowe porywy wolności
Za pragnienie, by się odrodziła


3. ROMANTYK

Tyś to ułanie dzielny na wojska szedł sowieckie?
Tyś jako harcerz młody zadziwiał w bojach męstwem?
Ty wsłuchany w szum wiatru wrażliwy romantyku
Na Ojczyzny wezwanie stawisz się znowu w szyku?

Gdy o świcie, w sennej jeszcze ciszy
Śpiewy ptaków liście rozkołyszą
Blade słońce muska stare lipy
Nikłe cienie ledwo drogę liżą

Jakże miło dzień zbudzony witać
W końskiej grzywie dłonie swe zanurzyć
I wzbijając kurz przed siebie pognać
Żyć tą chwilą, trwać w niej jak najdłużej

Jakże słodko chłonąć w płuca wolność
Gdy przez lata żeśmy jej pragnęli
Jakże błogo po wyrwanej wrogom
Tej najdroższej, własnej stąpać ziemi

Serce w piersi tak radośnie bije
Kiedy w domu czuła zona, dzieci
A dokoła kwiaty i motyle
A na niebie złote słońce świeci

Zanim wrzesień złowrogi butem obcym kraj zdepcze
Ciesz się kłosem złocistym roztańczonym na wietrze
Nim się Polska upomni o odważne twe czyny
Zachwyć się kroplą rosy na liściu koniczyny


4. OCHOTNIK

Już łomoczą w drzwi mieszkań
Dudnią kroki na schodach
Ale on nie ucieka
Chce w łapankę wpaść wroga
By wraz z tłumem bezbronnym
Wejść w te piekła bramy
Zostać więźniem obozu
Rozkaz wykonany!

Ochotnik! Ochotnik!
Za druty kolczaste
To rotmistrz Pilecki
Żołnierz i bohater!
Ochotnik!Ochotnik!
Za obozu bramy
Chociaż uwięziony
Wcale nie przegrany!

Tu za drutem kolczastym
Gdzie zwątpienie i trwoga
Śmierć jest chlebem powszednim
Lecz nie można się poddać
Szuka więc wkoło ludzi czynu i honoru
Aby z nimi utworzyć
W Auschwitz ruch oporu!

A gdy nad nim zawisła
Groźba dekonspiracji
Wie, że musi się wyrwać
Obmyśla plany akcji
Chce o piekle obozu
Prawdę głosić światu
Przerwać zbrodnie niemieckie
Odkryć twarze katów!

W obozowej piekarni
Podczas wypieku chleba
Razem z dwoma śmiałkami
Chwili dogodnej czeka
By wśród wściekłych kul świstu
Które tną powietrze
Ku wolności i życiu dobiec jak najprędzej!

Tam gdzie łąka wiosenna
Las i łodzie na rzece
Gdzie przez ponad trzy lata
Wyrywało się serce
Ku wolności i życiu aby obok innych
Stanąć znowu do boju dla Matki Ojczyzny!


5. LIST

Jak tęsknota w sercu zakołacze
Wygrywając swe najczulsze pieśni
Jasne myśli biegną do Was zawsze
Me najdroższe ukochane dzieci
Swą pamięcią wracam w tą beztroskę
Gdyśmy wspólnych uciech zaznawali
I jak tropiąc żuczki i motyle
Chciałem byście świat umiłowały

I te łąki majem rozkwiecone
Łany zboża wyzłocone słońcem
By w zachwycie i modlitwie cichej
Poczuć bliskość ze Stworzenia Ojcem
Tak pragnąłem w Wasze główki młode
Jak najwięcej wlać potrzebnej wiedzy
Byście ciałem silne, duchem zdrowe
Poprzez trudy życia dzielnie przeszły

Tata przy was dzisiaj być nie może
Chociaż żałość go z tęsknoty ściska
Jest żołnierzem! Musi służyć Polsce!
Bo to przecież Nasza jest Ojczyzna!

A gdy będę tam na górze składał
Swój ostatni raport Panu Bogu
Pamiętajcie żem was bardzo kochał
Więc musiałem bronić kraj od wrogów!
Teraz jeszcze mocno was przytulę
Choć nas dzielą burze tego świata
Wasze główki ucałuję czule
I pożegnam

Kochający Tata


6. WARSZAWA WALCZY

Za każdy kamień w ulicznym bruku
Każdą ulicę wrogom wyrwaną
Pośród smug ognia, Tygrysów huku
Chłopcy na bitwę dzielnie ruszają

Znękane mury szczerzą swe rany
Dym łzy wyciska i w gardle dławi
Już niejednego kule dopadły
Niejednej matce serce już krwawi

Warszawa walczy! Za broń dziś chwyta!
Bój to zażarty! To zryw powstańczy!
Warszawa walczy! Walczy Stolica!
Czy w młodych sercach życia wystarczy?

I noc kolejna, kolejny ranek
Fetor kanałów i lęk w ciemności
I oczy dziecka co swej Warszawie
Torować drogę chce do wolności

I grad pocisków, jęzory ognia
Bojowe krzyki, jęk konających
I myśl natrętna, by przegnać wroga!
Znów marzyć, kochać, gdy to się skończy

Rotmistrzu, wielkie w twej piersi serce
Żołnierskie szlify zdobyłeś w bojach
Na barykady ruszaj czym prędzej
I swą kompanię do walki prowadź


7. MODLITWA

Na kolana dziś przed Tobą padam
Bo od żalu krwawi serce moje
Więc Cię Ojcze Wszechmogący błagam
Ja pokorny syn i polski żołnierz

Błagam o siłę, błagam o wiarę
By korzeniami wzrosła nadzieja
O Twoją łaskę błagam pokornie
Abym nie doznał nigdy zwątpienia

Boże proszę, daj mi tyle siły
Bym w wysiłkach nigdy nie ustawał
Aż swe jarzmo zrzuci kraj podbity
I krzywd więcej nigdy już nie zazna

A gdy przyjdzie życie nawet oddać
To nie będę się ni chwili wahał
Za mą Polskę ruszę w środek ognia!
A jej wrogom rzucę się do gardła!

Proszę jeszcze, pozwól mi – o, Panie!
Drogi życia mego tak przemierzać
Bym w godzinie śmierci, gdy nastanie
Mógł się raczej cieszyć a nie lękać


8. A TY ŻOŁNIERZU

A Ty żołnierzu, coś krew przelewał
Bez skazy bohaterze
Według oprawców Ojczyzny nie wart
Choć Ją miłował szczerze

Pojmali i dręczyli, fałszywie
Oskarżając!
Oszczerstwem Cię karmili
Cierpieniem wielkim znacząc!

Tryskali złości jadem
I w koszmarze przesłuchań
Pastwili się nad ciałem
By złamać Twego ducha!

A Ty żołnierzu, tak poraniony
Z sercem, co Polską krwawi
W intrygi tyglu, kłamstwem zmiażdżony
Zhańbiony obelgami

Sądzili i skazali!
A wyrok padł ohydny!
W nim zdrajcą Cię nazwali
Okropnej zbrodni winnym!

Krzyczeli żeś się sprzedał!
Że trzeba Cię ukarać!
Życie i cześć odebrać!
Z pamięci Polski wymazać

A Ty żołnierzu, coś krew przelewał
Bez skazy bohaterze
Według oprawców Ojczyzny nie wart
Choć Ją miłował szczerze

A Ty żołnierzu, tak poraniony
Z sercem, co Polską krwawi
W intrygi tyglu, kłamstwem zmiażdżony
Zhańbiony obelgami

Złowieszcze kroki
Szczęk zamka w celi
Korytarz, schody, piwnica
Zapach stęchlizny
Półmrok bezduszny
Szara twarz księdza
Znak krzyża
Na ustach knebel
Truchleje serce
I strzał w tył głowy!
I cisza…

Ledras adicionadas por czeski21 - Modificar estas letras