Forest Whispers : Zamieć

Тексты песен


1. WSTĄPIENIE

(Instrumental)


2. GNIEW

Wśród dziczy, kłów, pazurów
Wiatr północy smagał oblicze
Karmazynowy nieboskłon
Zatopiony w nicości

I gniew...
Wypełnia dusza, wyznacza cel
Gdy mrok...
Oświetla księżycem ziemię braci
Niech świt...
Nie wstanie nigdy
Noc...
Otulony jej blaskiem mknę na przestrzał

I kwiat milczy, bo boi się świtu
Nieboskłon nie ujrzy więcej światła


3. ZAMIEĆ

W twych źrenicach, wypełnionych czernią
Lśnią setkami gwiazd, minione eony
A lico księżycowe, wzbudza pragnienie
Smaku Twojej mistycznej namiętności

W martwej ciszy, kryształowy śnieg topił się
Na Twoich cierpkich ustach, w kolorze purpury
Na włosach lśniących - tysiącami kruczych piór
Spadały na nagie ramiona i pierś

W zamieci, świat najpierw okrył Twój cień
W dłoni zmiażdżyłaś złudny majestat światłości
Przyćmioną duszę, która swym blaskiem
Ku Tobie nie sięga, lecz prosi i klęka

Królowo ciemności, zbierająca żniwa
Tyś w wichurze śnieżnej, zwieji głuchej
Za mgłą, kryjesz lodowatą nagość
Budzisz tęsknotę, wołasz w swe objęcia

Dla Ciebie, w bezdennych pustkowiach mar
Błądzę, rozpalony pozazmysłową potęga
Rozchylasz swe wilgotne, krwiste wargi
A gdy ich dotykam, budzi mnie świt

Stałem na piedestale górskiego imperium
Wpatrzony w sylwetki lasów i wzgórz
Słońce czerwienią znaczyło horyzont
Kładło się do snu, ustępując miejsca czerni

Wzgórza okrył cień, lasy zamilkły w półmroku
Wiatr poruszył gałęzie, gwiazdy oblały nieboskłon
Za mgielną zasłoną, pomiędzy rozpadlinami
Wśród śnieżnych bezdroży, kryształowej pustki

Pojawiłaś się Ty, niezmiennie piękna
Zapowiedziana pohukiwaniem sów
Dusząc mnie pożądaniem, słodkim niepokojem
Ukróć płomień tęsknoty, który wypala trzewia

W tej dobie, zabierz mnie w swoje objęcia
Pocałunkiem daj ukojenie, niech zamarzną moje żyły
Niech wiatr uniesie moją duszę
I roztrzaska ją o granicę hebanowej pustki


4. NOCY MILCZĄCA

Szedłem labiryntem ścieżek potępienia
Wśród ciszy, mróz ranił w nozdrza
Dziewicze serce rozpruwały pustkowia
Wilczą skórą, targał północny wiatr
Ciemność osnuwała popioły mego istnienia
Stanąłem wśród dębów, mgła spowiła mi oczy
Zwijałem się z gorzkiego pożądania
Gdy Twoje najsłodsze milczenie,
Niczym ostrzem, muskało mi skronie
A chłodny oddech rozbierał ze skóry
Po kościach tańczyło bezdenne spojrzenie
Oddałem się bez grzechu, w smolistych wiecznościach

O Nocy, przybyłem wezwany Twą pieśnią
Odrzuciłem ziemskie namiętności, ludzkie zakłamania
Na skrzydłach wolności, wśród przestworzy
Zmierzałem przez bezmierne sny, ku Twoim objęciom
By stawić się gotów, na ziemi pradawnych
Wznieść głowę i ujrzeć cienisty nieboskłon
Pod Twoimi gwiazdami, wśród głuszy
Pośród kości ojców
Wśród zgliszczy ich dawnej potęgi
Na spękanej ziemi zbiorę żniwa
Rozpalę płomień

Niosący cześć i chwałę
Po chwalebne, potężne, korony dębowe


5. SKAZANIE

Niesie mnie świt
Księżyc oświetla

Dźwięki wiatru wypełniają moje uszy
Czarne gwiezdne niebo dłoń mi podaje
Zaprasza do siebie jak zimne mary
Lunarny śnieżną pochodnią prowadzi w lasu czeluści
By me truchło ścięło od mrozu
I stało się jednością z całunem zimy


6. WIECZNA CIEMNOŚĆ

(Instrumental)


7. POPIOŁY MARNEGO ISTNIENIA

Czarne konary, jak dłonie suche i martwe
Szponami sięgające sieci gwiazd
Trzaskały głucho, zawodziły z wiatrem
Rozbijając moje słowa o nieskończone pustki

Zaślepiony, wszedłem w odwieczną czeluść
Gdy ciemność, niczym ostrzem cięła w pół
Byłem niemy, szarpałem się jak w pajęczej sieci
Wydarłem z piersi serce, nie poddałem się śmierci

Gniję, w odrętwieniu, powolną martwicą
Zaraza wgryza się w trzewia, patrzy moimi oczami
Niczym jad, wypełnia żyły, spowalnia tętno
Odbiera tchnienie, na popiołach marnego istnienia

Kruchą nicią tkane były moje dni
Każdej nocy, rozrywał mnie ból
Obrazem pożogi, nieskończonych dróg
Gdy krwią i czernią całowałaś moje powieki


8. SPOKÓJ

(Instrumental)

Тексты песен добавлены czeski21 - Изменить эти тексты песен