Egzekuthor : Czas Sumienia

Thrash Metal / Poland
(1988 - Self-Released)
Learn more

Lyrics


1. INTRO

Dawno czekam
Nie jestem śmiercią ani życiem nie jestem
Karą ani nagrodą nie jestem
To Ty sam...


2. EGZEKUTOR

Noc, gdy pewni śpią
Opuszcza swój grób
Kaptur, kosę ma
Nadchodzi, to pewne
Jej twarz - grozy twarz
Na pewno to znasz, ją znasz
Kres dni, życia blask
Podlega to pod nią
To czas, jej czas
Czas, jej czas

Egzekutor

Zabieranie życia starcom
Dzieciom kiedy czas
Ich godzinę ona dobrze zna
Biednym i bogatym, mądrym, głupim, dobrym, złym
Sprawiedliwa ręka nie da szans
Przerażone twarze, którym w oczy patrzy śmierć
Lęk o jeszcze jeden, jeden dzień
Życie które jest staczaniem
Ciała w grobu dno
Przed oblicze śmierci musi iść
Idź, idź, idź...

Przedłużaniem śmierci przecież jest
Takie życie przeciw własnym ja
Tylko cisza grobu da ci sen
Charon cię odwiezie tam gdzie chce


3. WIDMO WOJNY

Koło nas i naszych spraw co dnia śmiech i łzy
Widmo gwiazd, wojny gwiazd, wydrzeć chce nam dom
Ognia grom znad wieków stu
Morza krwi napełnia wciąż
Tyle lat bóg wojny ucztę ma

Tak ma być czy nie
Jest jeszcze czas
Ty i każdy z nas
Jeszcze ma tu głos

Ludzi bój znów ciągnie nas
Chcesz czy nie, masz iść
Obcy ktoś do ręki da broń i każe bić

Za co walczyć masz
Kto wyrządził zło
Nie chcesz śmierci nieść
Nigdy nie chcesz nieść

I nie wolno nam
Tak spokojnie spać
Czasu braknie nam
Zmówić ,,Ojcze Nasz"

Jaki los czeka, jaki nam finał dany tu będzie
Boże broń
Nie, to nie zły
Ale my sami tak czynimy, że kwitnie zło
Ile tak można nad urwiskiem stać
Czy ten jutra dom to wojny dom

Trzeba w to uwierzyć, że jeszcze można
Zatrzymać wyścig po śmierć
Wojna gdy nastąpi trwać będzie wiecznie
Wystarczy jeden podniesiony miecz


4. ZAKĄSKA

Była piękna tak, księżną była mi
A ja jej aniołem dobrym czasem złym
Była dzika tak jak drapieżny zwierz
I bogini duszę miała bardzo złej

Nie mówiła, nie słuchała kocham
Niepotrzebne dla niej były słowa
Każdy gest zdradę krył
Była dla mnie jak do życia woda

Pamiętam ją w jej oczach
Noc sabatu żyła w niej

Jej łagodny śmiech gdy straszyć przychodziła mnie
Zamieniła się raz w ptaki, w odlot nagich skał
I nie mogłem długo znaleźć jej
Dziewczyna prosta była tak
Czy naprawdę ją musiałem zjeść?


5. CYKLON B

(Instrumental)


6. CIEŃ ORŁA

Hej, chcę Ci powiedzieć coś
Bajkę opowiem ci
Raz w nocy orła cień
W starym domu się skrył

Głos ludzi do szpiku złych
O zbrodni mówili wciąż
Plan pełen twojej krwi
W sam raz dla Ciebie sen

Boisz się, boisz się
Ty boisz się, boisz się
To twoja śmierć, twoja śmierć
Czy tylko sen

Odleciał cień orła, z domu gdzie śmierć i strach
O zbrodni, co miała nadejść już, duchom powietrza i lasu rzekł
Odnajdźcie go, o zbrodni tej trawy już niosą wieść
Niech słucha traw, powierza niech słucha też
Nie doszło do jego uszu nic, czuje się on bezpieczny we śnie
I nie wie on, że krzyk orła wróży źle
I nie wie nic o ludziach złych, o ludziach złych

Co możesz poradzić gdy
Bajki dobiega kres
Mordercy idą w niej
Czujni, okryci przez noc

Ty nie masz już chyba szans
Ogarnia cię tylko lęk
Twoją krwią ocieka nóż
Życzę przyjemnych snów
Życzę dobrych snów
Miłych, dobrych snów


7. BĄDŹ JAK METAL

Nieskończony krzyk woła mnie
Z gardła słychać już tylko szept
To wezwanie, mój własny gniew
Mówi my: żyj jak metal
Nie każdemu jest dane być
I nie każdy jak ty jest
Z krwi i duszy nie tylko dna
Nieskończony ten krzyk

Bądź jak metal
Bądź jak metal
Bądź jak metal
Bądź jak metal

Nie stój na boku, stojąc samotnie zginiesz
Nie ma co strachem żyć, nie tak żył Thor
Tak taką prawdę mówił kiedyś mi
Wikinga duch wiecznie żywy

Jego naukom wierny musisz być
Kiedy zdradzają cię w koło
Weź swoja broń gdy silny w tobie duch
I sprawiedliwy oręż w dłoni masz

Thor
Thor
Thor

To płonie okrzyk serce zmienia w stal
Jak grom wali mocno słychać to do dziś
Sam, sam groźny Thor
Postrach ciemności światło miej

Patrzysz na siebie wartości coraz mniej
Bądź jak metal, stań razem z nim


8. ŚMIERCI I WŁADZY PAKT

W pustym domu z dala od drzew
W opuszczonym domu przez wiek
Jest tu ciemno i nawet świec nigdzie nie ma
Minął już wiek

Znam ten dom z opowiadania złych
Wiem jak śmierć haracz zbiera z krwi
Za to by tylko zamieszkać w nim
Kto wie kto w domu tym żelaznych praw
Po latach zjawia się śmierć po haracz krwi
I z paktu śmierć za władzę znów ma bilans dać

A prawem spadku ktoś zajmie tron
Jak dawniej w domu tym gloria nie strach
I układ śmierć za władzę znów na kilka lat

Zawieszony póty póki śmierć da nowy znak
Dziś tu jestem, na mnie czas, z rodu sam
Ostatni z nich, księży krwi, a nie pakt
Przez nie jestem siebie wart
Nigdy więcej dom nie ożyje
Śmierć zabierze ostatni raz


9. CZAS SUMIENIA

Za ciemny loch
Żeby zobaczyć dłonie
Nadać im wymiar i kształt

Jestem tu sam
I wyobraźni okiem widzę
Przeklęty loch

Na ścianach sieć
Dzieło pająków spada
We włosach to mam

Na lochu dnie
Nogi nie czują ziemi
Idę do końca lecz gdzie

Zimno i wiatr
Mury i śmierć
Za życia grób
Na moją zgubę loch

Ciemność mija blask
Jakby wstawał dzień
Czyżby koszmar znikł
Pragnę wiary w to

Dawno czekam...
Nie jestem śmiercią ani życiem nie jestem
Karą ani nagrodą nie jestem...
Nie! Nie jestem!

Byłem przy Tobie i nie ma mnie wcale
Zabieram ci życie i daję żyć
Słabość do ziemi przygniata cię mocno
A ja daje rękę byś znowu wstał

Dawno potrzebne nam było spotkanie
Ty nigdy nie mogłeś tu trafić na czas
Tobie to miejsce od lat było dane
Łaskawie traktowany byłeś do dziś

Loch przeznaczenia tu każdy być musi
Siebie zobaczyć i siebie bać się
Ogień największy rozpali się w tobie
By zabić i zniszczyć do korzeni zło
Byś nigdy nie musiał powracać tu znów
Bo wyjścia innego nie będzie niż śmierć

lyrics added by czeski21 - Modify this lyrics