Eden Farewell : Ucieczka Do Światła

Metalcore / Poland
(2021 - Self-Released)
Mehr Infos

Lyrics


1. RACJA SZALEŃCA

Wybaczcie mi mój śmiech. Taki już przecież jestem
Powiedzcie, czy to ja, czy cały świat świruje?

Naprawdę tego nie widzisz?
Chodź, pokażę Ci gdzie patrzeć.

Zrozumienie jest sztuką, a nie każdy jest artystą
Świat to nie tylko pieniądz, to też co masz wewnątrz

Szczerze powiem Ci
Lepiej dostać prawdą w pysk, niż z kłamstwem przez życie iść
Mądrość też jedną znam
Nie powinieneś być tam, gdzie wszyscy kochają tylko Cię
Bez względu na wszystko zawsze noś uśmiech.
Chcą żebyś przegrał. Niech się rozczarują.

Odrzuć świat, który znasz
Te wartości nam odebrane
Pora zatańczyć z diabłem w bladym świetle księżyca
Człowiek, który poznał strach,
To człowiek, który miłość zna

Słucham kłamstw, kiedy prawdę znam
Uśmiecham się, gdy znam tylko żal
Nie wsiądę na rejs płynący przez
Burzliwe morze naszych łez

Poznać i zrozumieć
Szukać prawdy w każdym z nas
Uczciwości i współczucia
Nauczyć się najwyższy czas
Każdy czyn ma znaczenie
By zbudować lepszy świat
Nie reaguj na nienawiść
Prowadzącą do szaleństwa

Lepiej dostać prawdą w pysk, niż z kłamstwem przez życie iść


2. POD MASKĄ DNIA

Szepczę w nocy, by nie spłoszyć gwiazd
Prowadzą mnie przez bezkresny czas
Strach przed mrokiem nie daje mi spać
Mam tam twarz, gdy zdejmuję maskę dnia

Pod słońcem dnia jestem
tylko połową siebie
Pod blaskiem gwiazd odkrywam
to co ukryte
Czy poznamy się nawzajem
gdy zdejmiemy nasze maski?
Czy straciliśmy tożsamość
w tej próżnej samokreacji?

Żyjemy w fikcji, która udaje
rzeczywistość. I nawet nasze
marzenia są sztucznie kreowane
przez ślepotę uwiezioną z nami

Zapomniałem jak
wygląda Twoja twarz
Jednak maluję ją
na innych maskach


3. KSIĘŻNICZKA

Upadłeś z wysoka, trzasnęła oknem wspomnień
Zostałeś na dole, gdy on się wspiął po tobie
Czy widzisz źle, stoisz prosto
Czy supeł w język ściska cię?
Dziś jesteś tu, gdzie nie ma jej
i dziękuj tylko sobie

Patrzysz w górę, wysoko sięga wieża gdzie chciałeś śnić
Już nie twoja księżniczka bajkę w końcu przestała tkać
Happy endem wytrzyj swoją twarz

Najpiękniej wygląda, gdy czeka w swojej wieży
Zarzuca przynętę, chce złowić złote serce
Żałością, zachwytem;
Jej czarem wzrok przykryty
Straciłeś swój rozum,
Pokornie brniesz do zguby

Czas się podnieść po klęsce; wciągnąć swój żagiel znów na maszt,
Obrać kurs wprost przed siebie; już nigdy nie będzie nas
Happy endem wytrzyj swoją twarz

Księżniczko, czy to dlatego że nie grałem w Twoją grę?
Dlatego, że rozczarowałem Cię?
Księżniczko!
Tak ze mną zagrałaś
Jak tchórz z naiwniakiem
Teraz wiem jak istnieć
Wśród ludzi fałszywych

Klucze miałem w kieszeni, teraz czas otworzyć raj

Dojrzewamy nie z wiekiem, lecz z ilością naszych ran
Mój ból jak dobry kumpel, on przy mnie cierpliwie trwa
Happy endem wytrzyj swoją twarz


4. UŚMIECH LOSU

Nigdy nie mów, że nie warto
Naszych losów związać nić
Sam wiem, że mogę zaufać Ci
Jeśli tego chcesz, chodź ze mną
Wyjdźmy teraz w mglistą noc
Bez strachu po omacku brnę
Przy mnie jesteś Ty
Weź wszystko co mam; moje życie i mój czas

Z Tobą liczę dni, Ciebie słucham jak mówisz mi
Czego boisz się, jak zżera Cię niepewność
Wyruszmy razem; za krokiem krok
Prosto w nieznane; odkryjmy ląd
Dla nas stworzony; gdzie Ty i ja
Spotkamy to, co zgotował dla nas los

Nigdy nie mów, że nie warto
Naszych losów związać nić
Sam wiem, że mogę zaufać Ci
Jeśli tego chcesz, chodź ze mną
Wyjdźmy teraz w mglistą noc
Bez strachu po omacku brnę
Weź wszystko co mam
Moje życie i mój czas
Złap mnie za dłoń; i powiedz,
Że nigdy już nie zatrzymamy się

Ja nie widzę tu ironii
Nie spojrzymy nigdy wstecz
Nie wygramy na loterii
Liczę tylko na uśmiech losu


5. BEZ MAPY DO CELU

Czy pamiętam dokąd zmierzam?
Czy środki uświęca cel?
A gdy kości już rzucone,
Czy da wygrać się w tą grę?

Taki świat; wiecznie gnam; ciągle biegnę;
Jakbym stał zawsze w miejscu; nie ma wyjścia
To moje błedy są, ja muszę uciec stąd
Wrócić tam, gdzie straciłem w biegu trop
Czy drogę swoją znasz?
Nie potrzebuję map
Czy na końcu widzisz cel?
To cel znajdzie mnie
Ja nie chcę już na ślepo biec
Wygodny szlak w końcu zabije mnie

Na ten świat patrzę wreszcie całym sercem
Widzę blask, lecz widzę cień i widzę piekło
To moja przyszłość jest, pora naprawić świat
Nikt już nie powie mi w jakim kierunku żyć
Czy drogę swoją znasz?
Nie potrzebuję map
Czy na końcu widzisz cel?
To cel znajdzie mnie

Dawno nie czułem się jak dziś

W moim sercu walczą wilki; karmię je
Dobro czy zło jest mym wyborem; nie pomylę się

Wiem w co gram
Czerp radość z pełni życia
Co z tego mam
Poznania szczęścia i miłości
To moja przyszłość jest, pora naprawić świat
Więc zamknij oczy swe i daj prowadzić się


6. KONESER

Uwolnij się!
Sama tego chcesz!
Drobnym czy wielkim ambarasem zajmę się
Tylko zrzuć ciężar łańcuchów

Jak jednorożec, sekretny świat
Jest tajemnicą
Uchyl do niego drzwi; chcę poznać go
Z dziką rozkoszą

Koneser otwartych dusz; amator wolności
Pozwól, że pomogę Ci wejść w nowy świat

Pokaż co tam masz;
Jaki piękny chowasz skarb
Uwolnij się! Sama tego chcesz
Drobnym czy wielkim ambarasem zajmę się
Tylko zrzuć ciężar łańcuchów

Weź pokaż swe serce niewinne
Wyciągam po nie ręce

Odkryty raj
Powabny cud

Pokaż co tam masz;
Jaki piękny chowasz skarb
Uwolnij się! Sama tego chcesz
Drobnym czy wielkim ambarasem zajmę się
Tylko zrzuć ciężar łańcuchów
Weź pokaż swe serce niewinne
Wyciągam po nie ręce


7. SEMPER FI

Czarne niebo nad głowami
Przyszłość wygląda źle
Dzisiaj czeka nas czas próby
Razem teraz wznieśmy zaciśniętą pięść

Razem w wojnie i pokoju
Nie możemy stracić nic
Przejdźmy mosty, zburzmy mury
W szczerym świecie znajdźmy wzór
Za dżunglą ludzkich uczuć
Za pustkowiem samotności
Gdzieś za rzeką straconych ideałów
Znajdźmy nasze semper fi

Teraz już wiem
Kim jest mój cień
Za tobą ja; za mną to Ty
Razem do bram
Pomimo ran
Padłem, lecz Ty
Podnosisz mnie; to nasze semper fi

Na swoich plecach niesiesz mnie
Od Montezumy do Trypolisu
My nikogo nie zostawiamy

Teraz już wiem
Kim jest mój cień
Za tobą ja; za mną to Ty
Razem do bram
Pomimo ran
Padłem, lecz Ty
Podnosisz mnie


8. GÓRAL

Świat zawiści nieomylnych ludzi
Tak pobożnych, że ślepych na cierpienie
Obłudnicy zaczadzeni zazdrością
Rozdrapują stare rany z czystej złości

To mój dom, moje miejsce gdzie zawsze śpię
To mój czas, tych tradycji nie wyprę się
Moja krew, to paliwo napędza mnie
Tym właśnie jestem. Jestem Góralem!

Nasze miejsce zmieńmy na lepsze
Przyjaciele! Krzyknijmy razem
Z całej siły! Ruszmy naprzód!

Świat logiki zagubionych ludzi
Z kompasami i otwartymi umysłami
Świat natury moralności uczy nas
To, co stare, odchodzi, gdy przemija czas

To mój dom, moje miejsce gdzie zawsze śpię
To mój czas, tych tradycji nie wyprę się
Moja krew, to paliwo napędza mnie
Tym właśnie jestem. Jestem Góralem!

Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics