Bloodpaint : ENS

Death Metal / Poland
(2002 - Self-Released)
Saber más

Las palabras

1. NADEJDZIE CZAS

Gdy nadejdzie czas słońce zwymiotuje
żółcią okrywając się mrokiem.
A gwiazdy zaczną krwawić swym blaskiem,
wśród gasnących świateł księżyca.
Przeraźliwy jęk, paniczny strach, kolejny ptak stracił wolność.
Triumf śmierci nad życiem... ...nadejdzie czas.
Rzeki wydadzą - zdeformowane dzieci swego twórcy,
stwarzając w ramionach swe dzieło.
Jak spragnione sępy rozszarpią swą ofiarę... nadejdzie czas.
Wiatr zdychający ze swym podmuchem milknący na wieki
W pustej głębi pośród czarnych skrzydeł nocy.
Przeniesie swoje słowa na upadłe stworzenie... ...zniszczy je.
Ziemia pokryje się czarnym, suchym piaskiem,
a kwiaty staną się chemicznym odorem.
Wchłaniającym w swe szpony tysiące istot.
To on, który nie przemówił zamieniony w człowieka,
tworzy niszcząc siłę i potęgę, która umiera.
Zabierając ze sobą swe dzieci... ...nadejdzie czas.
Kiedyś postać w szarej masce, nie będzie miała litości...
...wtedy wszyscy utoniemy w jej oczach i ramionach.


2. OBRAZ DUSZY

Dzikie sny uwalniają mnie z więzów jednostajnej szarości,
Gdzie w świetle jasności uwięziony i zamknięty,
Błądzę w ciemnościach dnia korytarzami bez wyjścia.
Tutaj jestem bogiem.
W niewoli dnia wyalienowany jak plew wśród złotych ziaren,
Tylko tutaj znajduję schronienie w ramionach wyobraźni.
Oblicze wielu twarzy, Słowo nie będące kamieniem,
Grzech bez winy, Człowiek z twarzą.
Smutek - odwieczny wróg. Krew - słodki nektar zwycięstwa
Lęk - rozkoszny kochanek strachu. Dzikie sny uwalniają mnie...
Tutaj obrazy duszy daleko ukryte odchodzą w zapomnienie,
Jak zwierzę z ludzkich kości podążam w stronę prawdy,
krainą mego snu.
W ciemności światła królowa śmierci i życia wskazuje mi drogę.
Już nie powrócę do cieni, tam zostanę,
Pustelnik jasności w kręgu śmiejących się karłów.
Pustelnik jasności sprzymierzeniec nocy w dzikich snach...


3. ISTOTA

Pośród ciemnych ścian powstaję na nowo.
Odrodzony jak Fenix z popiołów, wędruję w przestrzeni czasu
Twór swych wyobrażeń, otoczony mgłą, powołany do realnego snu.
Zdarta maska gdzie ukrywa się prawda,
w lustrzanym odbiciu ukazuje oblicze,
Dawny sen powstał z gruzów by narodzić się.
Inny człowiek.
Połączony więzią krwi, ze swoim bólem,
W szaleństwie, gniewie i nienawiści wypowiem swe imię,
A bunt będzie moim bratem niesionym przez wiatr
Wtedy poczuję, że jestem człowiekiem.
Koszmar byłego życia rozpadnie się,
A śmierć schowa swój wzrok w ciemności.
Oczyszczony, Ja i mój grzech
Gdy przyjdzie czas poświęcę swe myśli
w dzikim tańcu na grobach tych
Co gniewem przenikali mą duszę, co gniewem przenikali mój cień,
W ich snach rozpalę zło, a później odejdę wolny od dawnych cieni,
I pozostanę na wieki.


4. ENS

Kiedyś będziemy martwymi ciałami,
sterowane maszyny bez emocji.
Zapatrzeni w beznadzieję życia,
niewolnicy wyimaginowanego szczęścia,
Przedstawiciele sztucznego świata.
Zabita i stłamszona wolność w więźniach umarłej ziemi,
Prawda tracąca swój oddech.
Widziana czarnymi oczodołami,
Cienie stające się pokarmem dla nieludzkich zwierząt.
Ślepe ofiary przyszłości.
Gdy jeszcze kiedyś słuchając słów mędrca,
odpowiedzią był człowiek.
Dziś wiatr rozwiał wszelką nadzieję.
Tworzywo wśród twórców, ulepione z kruchej gliny,
Odbicie niewidzialnych bogów.


5. ANIOŁOWIE ZŁUDNEJ PRZYSZŁOŚCI

W świecie naszych lęków, zagubionym królestwie wizji
Żyjemy w cieniu prawdy.
My aniołowie bez skrzydeł na piersi z wyrytą krwią wolnością,
Kryjemy się przed wiatrem. Zapomniani bogowie wyśnionych legend.
Duch przodków już umarł w cmentarnym posłaniu.
Bogowie kłamstwa, widzący ślepcy, dzieci złudnej wieczności.
Narodzeni by stać się popiołem na zgliszczach ziemi,
Kamieniami leżącymi na dnie głębi lodowatego morza.
Lecz też tacy z nie zbryzganą krwią dłońmi,
dla których otworzyły się bramy pamięci,
Wrota do wieczności.
Ból zabrany przez wiatr. Czas stający na wieki.
Płacz ukojenie cierpiących. Pamięć zasypana piachem.
Wędrowcy czasu w podróży do krain snu,
Oczami ciemności szukamy swej drogi.
W niewoli życia dziś śmierć przebiła kajdany.
A noc zasiadła na tronie w świątyni cienia,
Głosząc nasze wybawienie będące ucieczką w inność.
Duch przodków ...


6. TAM GDZIE NIE DOCIERA BÓL

Słońce zachodzi chowając swoją twarz,
smutek przybiera ciemniejszych barw,
Umieram w trującej krwi.
Konający starzec z pustymi oczyma,
wśród grobowej ciszy. W ciemności zatopię swe oczy.
Czarny kwiat na zapomnianym grobie,
Usycham w samotności na głuchej ziemi.
Chłodne dni nadejdą w szklanym pejzażu.
Okryte cieniem wśród mijających chwil - odejdę.
Zamrożone szczęście, ból odległych lat,
wszystko przepełnione cierpieniem. Odeszło w inny czas.
Czarny kwiat na zapomnianym grobie,
Usycham w samotności na głuchej ziemi.
Postać przykryta szatą śmierci,
wznosi do góry w ciemności swą twarz.
Słowami nienawiści w głębię istnienia, roznosi swój krzyk..
To co ciągle przytłacza i spowalnia śmiech,
kryształowa spadająca łza po zranionym ciele.
Jak wbity w serce strach, wyżera życia szept.
Gdy ciemność jest moją ostoją, i bramą do śmierci wybawienia.
Wtedy wszystko jest jednością.
Postać przykryta szatą śmierci,
wznosi do góry w ciemności swą twarz.
Słowami nienawiści w głębię istnienia, roznosi swój krzyk..
Słońce zachodzi chowając swoją twarz...


7. CELIBAT

Zamarła w bezruchu
W liche szmaty odziana,
Wijąc się w chłodzie zziębniętych ścian.
Odrzuciła wszystkich bogów.
Stłumiony głos ciszy przenikał przez ciało,
Choć ranił tak bardzo wypychał w samotność.
Nie czuła jej oddechu opadając
Jej oczy zamknęły ostatni rozdział.
I gdy tak leżała uciekało z niej życie.
Stał gdzieś z boku,
A oczy jego tak puste żalu nie czuły.
Nigdy nie zrozumiał,
Choć w wielkie księgi był oczytany.
Odrzuciła wszystkich bogów
Odrzuciła wszystkich ludzi
Odrzuciła nas.
Tam gdzieś daleko...


8. ANTARES

(No lyrics available)

Palabras añadidas por ROBIN - Modificar estas palabras