Black Velvet Band : Pieśni Obłąkane

Folk Metal / Poland
(2013 - Self-Released)
Saber más

Las palabras


1. ŚPISZ JAK KAMIEŃ

Lazurowy błękit przeszył jasny grom
Cichy sen wybrzeża zmącił głośny huk

Kamień na kamieniu posąg wiecznej walki
Zaklęty obraz rodu w marnym postumencie znikł

Wznieśli gmach z kamieni w imię nowego boga
Wybrukowali złotem własnych hańb rwący gnój

Nie on im drogę wskazał nie on im zsyła wiatr
Nie on im spali pewność gdy nastanie w końcu dzień

Śpisz jak kamień


2. BANITA

Bo w sercu moim płonie nienawiść
Co trwogę rozsiewa gdziekolwiek nie jestem
Ja z krwi i kości banita odwieczny
Żywię się strachem, karmię się dreszczem

To ja w nocy ciemną twym ostatnim jękiem
To ja cichym szmerem śród lasu gęstwiny
To ja zimnym potem gdy drżysz przerażony
To dla mnie krew płynie gdy cierpią miliony

I zginę gdy piasek przesypie swe ziarna
Pomrę zapomnian w samotnej udręce
Za lwicę i szpadę upadnę do kolan
Smaku mej ziemi nie poznam, póki nie skonam


3. O CZTERECH DZIADACH I CHOLERZE

Cztery dziady, stare opoje
Siedzą dziś przy stole
Jeden siedzi ledwo ciepły
Zerka na dziewoje

Drugi taki sino-blady
Dziwnie spod łba łypie
Trochę jęczy, trochę stęka
Że go w krzyżu rypie

Trzeci taki nie wyraźny
Grymas ma na twarzy
W życiu zawsze miał pod górkę
I piwa nawarzył

Czwarty za to cichy skryty
Jakby był daleko
Nie bierz ty przykładu z niego
Bo będziesz kaleką

Piją bo im życie zbrzydło
I starość doskwiera
Wstał wnet jeden, wznosi toast
"a niech nas cholera"!!

I nie mrugnął nawet chwili
I hausta nie upił
W drzwiach stanęło to dziwadło
Uśmiech miało trupi

Kosa błyszczy, ryj się szczerzy
I odór zeń zionie
Stoi, milczy, wzrok ma wilczy
I głowę w koronie

Jeden dziad drugiego trąca
Na lasce się wspiera
"nic to pany, czas już kończy
To po nas cholera"

Ruszyła się mara ze drzwi
Kosę odłożyła
Rozdziawiła swe gębisko
"też bym się napiła"

Siadła ona w końcu stoła
Koło dziadów czterech
Dziady szklane jej polali
"upijmy cholerę"

Dziady padły jak trup ściele
Czterech popadało
A cholera dalej pije
Ciągle jej jest mało

I tak pije wciąż z różnymi
Tak wszyscy padają
W karczmie gdzieś za czarcim jarem
Cholerę dobrze znają


4. WIEDŹMA

(music: Flavio / lyrics: Marcin)

W dziwne gęstwin drogi
Zawiódł mnie ten szept
Kazał zbłądzić, chodzić
Ni to płacz, ni to śmiech

Wnet ujrzałem ogród
Co mienił się szkarłatem
Żelazną jego kratę
Otaczał gęsty, mocny bluszcz

A w bramie - tak przycupło
Dziewczę ciche - jakby mara
W bieli jak zaklęta
Tylko szept jej wokół brzmiał

Gdzieś jej dłonie sine
Wiły z krzaków wieniec
Uśmiech jej przyciągał
Szept coś snuł, coś łkał, coś krył

Tak przez dłuższą chwilę
Stałem niczem soli słup
Uśmiech jej przyciągał
Coś krył, coś łkał, coś snuł

Tam gdzie stoi czas
Ja czekam zawsze tam
Wśród agonii dnia
Szkarłatny plotę z wieńca czar


5. ZATAŃCZ

W tańcu dzikim poznałam go
Kiedy cała sala popadła w pląs
Och, pamiętam dzień ten gorący

Jego oczy jak iskierki dwie
I ten śmiały, cichy szept
Wiem że chcesz mnie dzisiaj mieć

Szeptał mi do ucha słów dziwnych sto
Podążałam za nim, podążałam wciąż

Zatańcz ze mną w głuchą noc
Porwij mnie w leśny gąszcz
Rozpal stos, niechaj będzie czar

Jego oczy jak jasny dzień
Jego uśmiech jak wonna sień
Jego usta których smak pamiętam wciąż

Dałam mu opętać się
Gdy słyszysz to już nie ma mnie
Nazwisko mu pokusa a na imię śmierć

Szeptał mi do ucha tyle pięknych słów
Potem swoją kosą zmienił radość w ból

Zatańcz ze mną w głuchą noc
Porwij mnie w leśny gąszcz
Rozpal stos, niechaj będzie czar


6. MOJA SIŁA

Księżycu lśniący, powiedz mi
Gdzie popłynąć mam
Zorze pośród gęstych chmur
Nie pomogą mi

Miesiąc, dwa, może trzy
Jestem pośród wód
Tak bardzo mocno boje się
Gdy słyszę statku skrzyp

Ten rejs nieznany - to życie me
Wśród burzliwych fal
Tak bardzo mocno burty gną
To są lęki me

Pokój zaznam gdy przyjdzie śmierć
Jaki jest w tym sens?
Niepotrzebny jesteś księżycu mi!
Będę żyć i być, i mieć!

Moja siła - siła we mnie!
To potrzebne mi
Któż rozkazał na ciebie patrzeć?
Trudził się daremnie!!!


7. OD SERCA KU NIEBU

Gdy dzień nowy wstawał
Biły go pioruny
Połowiły w mak cne pola
Gdy dzień nowy wstawał

Gdy dzień nowy wstawał
Perun płowowłosy
Zszedł z niebiosy, zszedł z niebiosy
Gdy dzień nowy wstawał

Gdy dzień nowy wstawał
Morze z suchą ziemią
Oderwały się od siebie
Gdy dzień nowy wstawał

Gdy dzień nowy wstawał
Grały zboża śpiewnie
Cześć jaryle, cześć jaryle
Gdy dzień nowy wstawał

Gdy dzień nowy wstawał
Leśnych zmór zastępy
Tańcowały w koły lniane
Gdy dzień nowy wstawał

Gdy dzień nowy wstawał
Grzeszne topielice
Z rzek i z jezior wychodziły
Gdy dzień nowy wstawał

I ten człek samotny
Co go los zapomniał
Wisi cicho wśród gęstwiny
Oczy ma ku niebu

I ten człek samotny
Co nie dokończył życia
Skończył żywot swój przedwcześnie
Oczy ma ku niebu

I ta dziewka licha
Co płynie z potokiem
Wznosi serce, wznosi modły
Oczy ma ku niebu

I ta dziewka licha
Co nie znała grzechu
Wieniec własny gdzieś zgubiła
Oczy ma ku niebu

Od serca ku niebu
Wznosim swe błagania
Dla was wielcy, cni bogowie
Serca swe ku niebu


8. SZCZUROŁAP

Kiedy las już spowił mrok
A wszystkie drogi zakrył śnieg
Mróz roztaczał cichą woń
Ktoś ścieżką do młyna szedł
Szczurołap wołali go
Stary dziad w łachmanach stu
Tysiące bruzd znaczyły twarz
Ze swym fletem przemierzał świat

Spotkałem go pewnego dnia
Jak na flecie przy rzece grał
Zwiewną melodię niósł mu wiatr
O tym jak skończył się jego świat

Opowiadała mi jego los,
O tym jak bardzo nie chce już żyć
O tym że czasem kończy się dzień
A po nim nie ma już nic

Tylko jeden z życia dzień
A kimś lepszym stanę się
Cofnę zło, zatrzymam czas
Zacznę wszystko jeszcze raz

Pośród ciszy w noc pełną gwiazd
Jego melodia płynęła przez świat
Pod ciemnym kapturem co lico mu krył
Nie jeden raz widziałem łzy

Kim kiedyś był, kim teraz jest?
Tego też nikt nie wie nie

Lecz kiedy melodię słyszysz śród drzew
To szczurołap i jego pieśń
Posłuchaj co opowiedzieć ci chce
Może kimś lepszym staniesz się?

Dzisiaj znów widziałem go
Jak siadł na kamieniu w grudniową noc
Cicha melodia płynęła znów
Choć brakło mu już tchu

Nagle ucichła, urwała się
Przy starym dębie znalazł swój kres


9. JECHAŁY KOZAKI

(No lyrics available)


10. MARZANNIE

Głośny huk przerwał ciszę co spowiła tę noc
Z głębin rzek, z nurtów sinych znów wylazło na brzeg
Moc pijaków, nierządnice, ci co swe przegrali życie
W karty z czartem, w kości z marą, co swą duszę sprzedali za chleb

Ten co rzucił pierwszy kamień tańczy walca z grubą damą
Trzyma mocno ją za biodra, wszyscy wiedzą że jest szczodra
Jest też mnich, trochę skulony, wraz z menelem obnażonym
Piją zdrowie jednej żony, którą się dzielili na pół

Wianki palimy a swe modły wznosimy marzannie
Bo lód mamy w sercach a szronem spowity nasz cień
Wznosim pięść do góry, niech dzień na zawsze przepadnie
Wypijmy jeszcze raz za tych co skończyli na dnie

Dziwka-helka, całkiem miła, ta co dobrze wciąż robiła
Plecie wianek swój po cichu, ten co miała już straciła
A na brzegu trzy bękarty, jeden wątły, drugi marny
Trzeci cwany, ma kajdany, nóż w księżyca blasku lśni

Ten deszcz co dziś spadnie, nie, nie obmyje dziś nas
Ten brud co nosimy dobrze zachował już czas
Choć podobno leczy rany, dziś zwycięzca - jutro przegrany
Znowu spadnę z hukiem w dół moje serce pęknie na pół


11. WESELE

Czarna wdowa rozpoczęła dziki taniec
Paskud ją wziął w objęcia swe herlawe
Cała sala w pląs szalony wnet popadła
Weselą się w ten radosny dzień

Jaś z Małgosią strzelili sobie w głowę
Po czym znów zaczęli swą zabawę
Gdzieś tam w kącie chochoł znów oszalał
A dziad mu śpiewał pieśni obłąkane

Po środku sali stał stół tak śnieżno biały
Przy którym gnił powabny pan młody
Ze swą świeżo poślubioną żoną
Konsumował miłość ich w pół martwą

A z zakamarków wczesnych ich grzechów
Wyjrzała żmija sycząc miłościwie
Oplotła ich tak, jak w zwyczaju miała
Połączyła ich na wieki wieków amen

Czy ty czujesz jak unosi się ten dym
Nad nami szepcze, cicho wiersz układa
Martwej skrzypaczce chce zagrać jakieś requiem
Niechaj gra kapela co przeżyła innych wiele

Stara lichwiarka, tak pochylona
Cos znów przelicza, to pewnie haracz !
Znowu z cholerą pić za to będą
One ostatnie od stołu wszak odchodzą

I jeszcze frater co ślubu udzielał
Zapija smutki przy stole wyżłobionym
Z czartami w karty przegrał niegdyś życie
Wszystkie stare kurwy płakać będą po nim

Ach patrzcie, patrzcie, jak wszyscy są szczęśliwi
Mimo iż nie żyją, wesoło pląsają
Uśmiech na twarzach, bagnetem wyżłobiony
Weselą się w ten radosny dzień

Palabras añadidas por czeski21 - Modificar estas palabras