Ad Nihilium : Nic Nie Pozostanie

Black Metal / Poland
(2015 - Self-Released)
Saber mais

Letras


1. W STRONĘ MARTWEGO ŚWITU

Ogniem strawiona, jałowa Ziemia,
kolejny wymarły punkt w bezmiarze kosmosu
z każdym swym obrotem skrywa spalone lico
obmywa rany kojącym chłodem nocy...

Z hebanów pogorzelisk, ze szkieletów milczących miast,
wyzierają spod popiołów puste oczodoły
z trwogą skierowane w stronę
martwego świtu...

... Gdzie krwawiące oko słońca
znów wyłania się z ciemności
by oblać je swym żarem...


2. SERCA MOJEGO DANSE MACABRE

Diabły w mym sercu wywijają obertasy
w rytm małodobrej pani śmiertelnej muzyki
Chóry wisielców nucą boleśnie
w akompaniamencie trzasku szafotów
Potępieńców wrzasku przeciągłe wibrato
smołą przypiekanych syk i skwierczenie
W krwistej czerwieni ogni piekielnych
pląsają ekstazą wzięte murwy Lucypera

Serca mojego danse macabre

Wywijajcie diabły!
Wirujcie demony!
Pląsajcie murwy!
Danse Macabre!

Demony okrutne w transie wirują
pacholęta obdarowując sodomiczną miłością
Z niebios strącone anioły prastare
raczą sukkuby nektarem swej plugawości
Karły pokracznie skaczą dokoła
wraz ze zdeformowanymi kazirodztwa tworami
Jęczą i wyją porwani umysłu obłędem
bijąc w kotły ludzkimi piszczelami

Serca mojego danse macabre

Mordercy oprawiają wciąż od nowa swe ofiary
śmiech ich upiorny z rykiem bólu się miesza
Szloch samobójców głuchy ze wszech stron dobiega
chaosem zakrapiana diabelska muzyka

Korowód piekielny wśród ciemności serca mego otchłani
prowadzi w postrzępioną opończę odziana kostucha
gdzie na tronie z ludzkiego truchła siedzi sam Lucyper
z szyderczym uśmiechem, upijając się winem życia
co dzień zaprasza mnie w tany...

Wywijajcie diabły!
Wirujcie demony!
Pląsajcie murwy!
Danse Macabre!


3. OTCHŁANIE ZAPOMNIENIA

Galera zbita z ludzkiego ścierwa
pod krwią zbryzganą banderą
w ponurej ciszy mknie poza horyzont
a w czarny jej żagiel dmie śmierć

Przecina bezkres nocnego nieba
gdzie połknie ją mroku bezdenny ocean
a pod pokładem cuchnącym trupem
luki ma pełne wynędzniałych dusz

Małodobra Pani zakończyła żniwa
podąża z jasyrem do swej domeny
poza miejscem, poza czasem
w otchłanie zapomnienia u źródeł chaosu

Tam nie ma raju...
Tam nie ma piekła...
Tylko nieprzenikniony mrok nicości...


4. CZŁEKOWSTRĘT

Nędzna ludzkości, wy marne istoty
pełzacie po tym świecie, w okowach zniewolenia
Ślepcy wodzą ślepców, głupcy uczą głupców
nurzając się w kloace absurdu i upodlenia
Prawdę zwiecie kłamstwem, fałsz ogłaszacie prawdą
już dawno utraciliście dar samodzielnego myślenia
Zbiorowe samogwałty przed ekranem-ołtarzem
z którego pieprzy bzdury kolejny dziki mesjasz
Spuszczacie się nad każdym jednym jego słowem
nie zadając pytań, nie szukając sensu,
którego tam nie ma...

Porwani szaleństwem, zapatrzeni w złoto
gnijecie w ciasnych celach bezmyślnej idolatrii
Wrzeszycie rozwój, chwalicie postęp
brnąc coraz głębiej w bagno degeneracji
Z wyuczonym uśmiechem i pieśnią na ustach
witacie nowy dzień, co zmierzchem jest dla waszego gatunku

Nowy dzień zmierzchem jest waszego gatunku

Budzicie we mnie wstręt,
odrazę, obrzydzenie
rzygać mi się chce
gdy was obserwuję
Ja, jestem wilk
pośród owiec tłumu
wiedzionego na rzeź
homo sapiens bez rozumu

Odi Profanum Vulgus!
Odi Profanum Vulgus!
Odi Profanum Vulgus!
Odi Profanum Vulgus et arceo!

Człekowstręt
pali me skronie i trzewia
rodząc pogardę
dla zgniłego ludzkości drzewa

Serca wzburzony, nienawiści wulkan
korytami żył, pompuje wrącą magmę
Spręża wszystkie mięśnie, zaciska twardo dłonie
na rękojeści młota, którym wolność wam przynoszę
Miotając nim jak gromem, na wszystkie świata strony
masowa eutanazja, nieuleczalnie chorych...


5. NIC NIE POZOSTANIE

Nadszedł już czas
wybiła moja godzina
ostateczny kres ziemskiej wędrówki
piaski mej klepsydry przesypały się

Pełzną po mym ciele
i zaciskają się węże ogniste
w koryta moich żył
wpuszczając jad bezwstydnie
Dziobią zażarcie me oczy
nad czołem przysiadłe kruki
a zimny grudniowy śnieg
czernią ich skrzydeł prószy

Zleciały się zewsząd szczury
zwabione padliny smrodem
ucztują nad mym trupem
jak przy biesiadnym stole
Wije się we mnie robactwo
w trzewiach drąży i kluczy
pożera resztki człowieka
z bezbarwnej zatrutej mej duszy

...aż nic już nie pozostanie
...nic nie pozostanie

Nic po mnie nie pozostanie
za życia też nic nie było
zaślepiony wizjami bogactw
obdarłem się z wszelkich marzeń

Jak głupiec goniłem wciąż za rozkoszą
wyzbywszy się uczuć i ideałów
zagłuszałem krzyk wyjaławianej duszy
zimnym brzękiem monet w strumieniach alkoholu
całe życie wykuwałem w trudzie
okowy swego zniewolenia
w służbie złotego cielca
jedyną wiarą - był pieniądz!

Zdechłem samotnie
chociaż pośród wielu
ślepców takich jak ja
ogołoconych ludzkich skorup
co każdego dnia
me truchło mijają w biegu
nieuchronnie dążąc
do swej wędrówki kresu

Nikt mnie nie wspomni
Nikt nie zapłacze
Prochy rozwieje wiatr niepamięci
Nic!...
Nic!...
Nic!...
Nic nie pozostanie!...

Ledras adicionadas por czeski21 - Modificar estas letras