
Kat (PL) : Rarities

Lyrics
1. WYROKIEM SĄDU BOŻEGO
Duszę broń, bo mary dar wykrada,
Duszę broń, bo ma nagą rażąco pierś,
Duszę broń, bo gołym dach odpada,
A na co Ci los szampana gdy „ginie” we łzie?
Do lochu precz! Lizać dno. Precz! Mało na rok.
Tu woli psucia ukaże kres wydarty z kamienia chleb.
Strach jął na Twe nogi siadać,
Nocą bić do bram kata, by spytać się,
Bo za długo, długo każe nieść wzrok na lustrzanym tle.
Larwy to tron, to tron. Anieli głos wzywa plebs.
Do lochu precz! Lizać dno. Precz! Mało na rok.
Tu woli psucia ukaże kres wydarty z kamienia chleb.
Ona drży, a fen i moc w głodzie swym lecą,
Kojąc cios – ofiarny krok. Ona drży, może to…
Ona drży, a fen i moc w głodzie swym lecą,
Kojąc cios – ofiarny krok. Ona drży, może to…
Odwagi zrąb tamuje łzy,
A wy – och! A wy – nie! A wy – w krzyk!
Marny to dom, to dom, każdy w nim ujada, tnie.
Marny to dom, to dom, jego gwar wygania mnie.
Do lochu precz! Lizać dno. Precz! Mało na rok.
Tu woli psucia ukaże kres wydarty z kamienia chleb.
Ona drży, a fen i moc w głodzie swym lecą,
Kojąc cios – ofiarny krok. Ona drży, może to
Brak nieba w nas?
2. ROBAK
Sługami, Boże, jesteśmy twymi w grobach,
Bo praw za życia równych nie ma.
Kamienny dom w sądny dzień
Zwolni stary szkielet z robaka szczęk.
Czy płaczesz tam? Nikt się nie dowie, człowieku.
Czy płaczesz tam? A może drwisz?
Z tego, co wiem, to robaków mrowie tańczy, klaszcząc w dłonie,
Powoli zjada cię.
Sługami, Boże, będziemy twymi w niebie,
Bo praw za życia równych nie ma.
Sługami twymi będziemy, sługami, Boże, wiernymi.
Starczy nam jedno słowo.
Do nieba, już za życia, omijając śmierć,
Do nieba weź nas wszystkich, bez rozgłosu, zbędnych zapowiedzi,
Do nieba, do nieba, szybciej proś nas w swój dom,
Gdzie biel, gdzie raj.
Czy płaczesz tam? Nikt się nie dowie, człowieku.
Czy płaczesz tam? A może drwisz?
Z tego, co wiem, to robaków mrowie tańczy, klaszcząc w dłonie,
Powoli zjada cię.
3. SKAZANIEC
Wnoszę – nie! Szklanym pazurom, wrakom bez dna
– To trąd!
O – nie! Z ramienia tego korzystam ja?
Oho.
To sen z młódką, co kryje w sobie zło.
Wnoszę – nie! Skrzydlatym głupcom, gdy bardzo im żal
– To trąd!
O – nie! W niemocy stąpać, z trupem się śmiać?
Aho. Rozkosz czarnym światem.
Brnę wstecz, gdzie sam odnajdę czas,
By dał mi ślad, „Skazanym” głos,
„Skazanym” głos.
Rock, rock dusz rozpalonych
Swoim gestem pochłania, by dać
To coś, co wzmaga w dzieciach
Chęć do tego, by kiedyś go grać.
Muszę znaleźć drogę teraz,
Drogę pragnień, chłopca westchnień, drogę, którą
Nam,
Ślepym, choć raz
Ukazał czas,
Ukazał czas.
Wnoszę – nie! Szarym i stałym, bo gładzą swój włos
– To trąd!
O – nie! Skostniałym oczom, gdy patrzą spod pięt.
– Aho, to błąd.
Brnę wstecz, gdzie sam odnajdę czas,
By dał mi ślad, „Skazanym” głos,
„Skazanym” głos.
Rock, rock dusz rozpalonych
Swoim gestem pochłania, by dać
To coś, co wzmaga w dzieciach
Chęć do tego, by kiedyś go grać.
Muszę znaleźć drogę teraz,
Drogę pragnień, chłopca westchnień, drogę, którą
Nam,
Ślepym, choć raz
Ukazał czas,
Ukazał czas.
4. ZEMSTA
Czułe kłucia rąk.
– Maik? Po marny grosz.
– Szumnie wokół śmiech.
Ta noc koi mnie.
Czułe kłucia rąk.
Bal ciał, kusi wziąć.
Wtem, ding, dong, dong, heca, dzwon woła, Judasz post
Narzuca. Złość pewnie to?
Zawiść, kumie, intryg matnią,
Pomyśl tylko, zemścić się nie warto.
Masy nucą, szepcą – dalej!
Uchyl feston myśli z niepojętych nor.
Czułe kłucia rąk.
- Maik? Po marny grosz.
- Szumnie wokół śmiech.
Ta noc koi mnie.
Zawiść, kumie, intryg matnią,
Pomyśl tylko, zemścić się nie warto.
Masy nucą, szepcą – dalej!
Uchyl feston myśli z niepojętych nor,
Uu, nor,
Niepojętych nor!
Czułe kłucia rąk.
Bal ciał, kusi wziąć.
I błogo, i luźnie, całym sobą chwytam noc,
Zasypiam czesany pod włos.
Zawiść kumie, intryg matnią,
Pomyśl tylko, zemścić się nie warto.
Masy nucą, szepcą – dalej!
Uchyl feston myśli z niepojętych nor.
Ta noc, noc, o nie,
Z nor wypala gniew.
5. BEZ PAMIĘCI
(No lyrics available)
6. DELIRIUM TREMENS (LIVE JAROCIN 1984)
Mamo, tyle lat nie ma cię.
Mamo ciepła brak, a ty gdzie?
Uciekasz za dom.
Uciekasz jak pies.
Mamo, ogarnia mnie koszmarny sen, boje się.
Mamo ramię daj, błagam Cię.
Mamo, trzech lat kocham Cię
Chociaż mnie nie chciałaś mieć.
- Hej tam, piwo lej do rąk
Dlaczego, dlaczego drżą?
Mamo, tak bym chciał, chwalić się.
Mamo, ale jak, skoro wiem.
Mamo, trzech lat kocham Cię
Chociaż mnie nie chciałaś mieć.
- Hej tam, piwo lej do rąk
Dlaczego, dlaczego drżą?
Mamo, piję sam,
Mamo nie wiem gdzie
Mamo o wszystkie dzieci modle się.
Mamo za twój grzech.
Uciekłaś za dom.
Uciekłaś jak pies.
7. DIABELSKI DOM I (LIVE JAROCIN 1984)
Szary deszcz zmoczył jar
Zahuczało i runął dąb
Psy nocnych burz dały głos
W czerwonym blasku skał
Stary klasztor pojawił się
U jego wrót pokutował ktoś
Skąd ja go znam?
Owłosiony łeb
Zapytam go
Skąd ja Cię znam?
Nie odezwał się
Chory, czy co?
Szczęknął klucz
Otwarły się wrota zakurzone
I widzę
Co?
Mnicha
Zaprasza mnie ruchem rąk
Ciemno, brud
Piekielny strach zagrzmiał
Patrzę na sufit
Krew tam
Strzępy głów w bólach jęczą coś
Po co Ty,
Po co Ty,
W taką noc
Tu chciałeś wejść?
Skąd ja go znam?
Przypomina mi diabelski dom
Skąd ja go znam?
Przypomina mi diabelski dom
Szary deszcz zmoczył jar
Zahuczało i runął dąb
Psy nocnych burz dały głos
W czerwonym blasku skał
Stary klasztor pojawił się
U jego wrót pokutował ktoś
Po co Ty,
Po co Ty,
W taką noc
Tu chciałeś wejść?
Skąd ja go znam?
Przypomina mi diabelski dom
Skąd ja go znam?
Przypomina mi diabelski dom
8. MOCNI LUDZIE (LIVE JAROCIN 1984)
Hej, ty, bracie wiecznie słaby,
Złościsz ducha swego Ja,
Usychasz tu na kość.
Pytanie, jak długo myślisz zostać nią?
Nie chcesz walki, chłopcze mały?
Nie chcesz zatamować łez?
Nałogami, nałogami wykopujesz grób, grób.
Nałogami, nałogami nie wytłumisz snów.
Gdzie źle, gdzie grzech, to rozpychaj się łokciami
I bierz to, co naj, najczarniejsze jest.
Rajski świat zamknięty dla
Istoty słabej. W głąb
Wejdą tylko mocni ludzie,
Słabi muszą dusić się.
Bez uporu, chęci, wiary
Nigdy tutaj nie dojedziesz.
Zapewne wzdychasz – och?
Nie trzeba tak. Jeszcze zdążysz żyły zdjąć.
Więcej woli, chłopcze mały,
Więcej pragnień życiu daj.
Wymiotami, wymiotami nie będziesz mógł, mógł,
Wymiotami, wymiotami zalepić snów.
Gdzie źle, gdzie grzech, to rozpychaj się łokciami
I bierz to, co naj, najczarniejsze jest.
Rajski świat zamknięty dla
Istoty słabej. W głąb
Wejdą tylko mocni ludzie,
Słabi muszą dusić się.
Serce twoje, jeszcze całe,
Wystukuje zagubienie.
Wystarczy tylko krok,
Myślę, że sam wydobędziesz potem głos.
Więcej woli, chłopcze mały,
Więcej pragnień życiu daj.
Wymiotami, wymiotami nie będziesz mógł, mógł,
Wymiotami, wymiotami zalepić snów, snów.
Gdzie źle, gdzie grzech, to rozpychaj się łokciami
I bierz to, co naj, najczarniejsze jest.
Rajski świat zamknięty dla
Istoty słabej. W głąb
Wejdą tylko mocni ludzie,
Słabi muszą dusić się.
Chłopcze, patrz, woła raj
Do wszystkich serc.
–Wejdą tylko mocni ludzie,
Wejdą tylko mocni ludzie,
Wejdą tylko mocni ludzie,
Wejdą tylko mocni ludzie.
9. SKAZANIEC (LIVE JAROCIN 1984)
Wnoszę – nie! Szklanym pazurom, wrakom bez dna
– To trąd!
O – nie! Z ramienia tego korzystam ja?
Oho.
To sen z młódką, co kryje w sobie zło.
Wnoszę – nie! Skrzydlatym głupcom, gdy bardzo im żal
– To trąd!
O – nie! W niemocy stąpać, z trupem się śmiać?
Aho. Rozkosz czarnym światem.
Brnę wstecz, gdzie sam odnajdę czas,
By dał mi ślad, „Skazanym” głos,
„Skazanym” głos.
Rock, rock dusz rozpalonych
Swoim gestem pochłania, by dać
To coś, co wzmaga w dzieciach
Chęć do tego, by kiedyś go grać.
Muszę znaleźć drogę teraz,
Drogę pragnień, chłopca westchnień, drogę, którą
Nam,
Ślepym, choć raz
Ukazał czas,
Ukazał czas.
Wnoszę – nie! Szarym i stałym, bo gładzą swój włos
– To trąd!
O – nie! Skostniałym oczom, gdy patrzą spod pięt.
– Aho, to błąd.
Brnę wstecz, gdzie sam odnajdę czas,
By dał mi ślad, „Skazanym” głos,
„Skazanym” głos.
Rock, rock dusz rozpalonych
Swoim gestem pochłania, by dać
To coś, co wzmaga w dzieciach
Chęć do tego, by kiedyś go grać.
Muszę znaleźć drogę teraz,
Drogę pragnień, chłopca westchnień, drogę, którą
Nam,
Ślepym, choć raz
Ukazał czas,
Ukazał czas.
10. MANACED
(No lyrics available)
11. INSTRUMENTAL
(Instrumental)
Lyrics geaddet von czeski21 - Bearbeite die Lyrics
