
Kat (PL) : Noce Szatana - Ostatni Tabor

Lyrics
1. OSTATNI TABOR
Hej tam,
Wydarłem klejnot szans,
Z ręki co miecz,
Chcę pić.
W opary deuterostali,
W blasku stu gwiazd.
Stąd na skraj,
I to od lat,
Kosmicznej plajty,
Klejnot w rękę więc weź,
Wstawaj, idź.
Tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak wstawaj,
Hej, tak wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Wystrzał,
Może zapamiętasz
Upiorny jęk Ziemi,
Na którą spadnie głaz - sto kilo ton.
Zanim skraj, ujrzysz tych lat,
Pluń w oczy Bestii.
Tylko pluń w oczy Bestii i chodź.
Tak, wstawaj,
Idź, tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Tak, wstawaj,
Idź, tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru śpiew.
Tak, wstawaj, idź,
Tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Taboru śpiew
2. NOCE SZATANA
Mój plan jest nadzwyczajny
Mój plan głowy wzniesie ponad mur
Mój plan zada cios nieobliczalny
By codzienności złamać bicz
Mój plan jest dla sfory dzieci
Dla których żyć to jeszcze nic
Mój plan, to z życia ram wyłamać
Realności dzienny kicz
A w nocy szatana przyjąć dłoń
Tak jak Faust!
Łykanie co dzień łez w tańcu
Pragnienie wzmaga chory głód
Za dnia jak dziki pies w kagańcu
A w nocy jak piekielna dzicz
Mój plan bez małp, bez clownów
Bez tarczy, hełmu i bez lanc
Mój plan, to z życia ram wyłamać
Realności dzienny kicz
A w nocy szatana przyjąć dłoń
W piekielnym wirze przeżyć szał
Pędzić, pędzić
Wśród ognistych ciał
Prędzej, prędzej
Mój plan jest dla sfory dzieci
Dla których żyć, to jeszcze nic
Mój plan dla niesfornych dzieci
By choć przez chwile sobą być
A w nocy szatana przyjąć dłoń
W piekielnym wirze przeżyć szał
Pędzić, pędzić
Wśród ognistych ciał
Prędzej, prędzej
Bo dopadnie szary świt
Prędzej, prędzej
Bo dopadnie zwykły dzień
Prędzej, prędzej
Hej tam,
Wydarłem klejnot szans,
Z ręki co miecz,
Chcę pić.
W opary deuterostali,
W blasku stu gwiazd.
Stąd na skraj,
I to od lat,
Kosmicznej plajty,
Klejnot w rękę więc weź,
Wstawaj, idź.
Tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak wstawaj,
Hej, tak wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Wystrzał,
Może zapamiętasz
Upiorny jęk Ziemi,
Na którą spadnie głaz - sto kilo ton.
Zanim skraj, ujrzysz tych lat,
Pluń w oczy Bestii.
Tylko pluń w oczy Bestii i chodź.
Tak, wstawaj,
Idź, tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Tak, wstawaj,
Idź, tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru śpiew.
Tak, wstawaj, idź,
Tak, wstawaj,
Hej, tabory pędzą dzień po dniu,
Tak, wstawaj,
Hej, tak, wstawaj,
Hej, taboru hymn.
Taboru śpiew
2. NOCE SZATANA
Mój plan jest nadzwyczajny
Mój plan głowy wzniesie ponad mur
Mój plan zada cios nieobliczalny
By codzienności złamać bicz
Mój plan jest dla sfory dzieci
Dla których żyć to jeszcze nic
Mój plan, to z życia ram wyłamać
Realności dzienny kicz
A w nocy szatana przyjąć dłoń
Tak jak Faust!
Łykanie co dzień łez w tańcu
Pragnienie wzmaga chory głód
Za dnia jak dziki pies w kagańcu
A w nocy jak piekielna dzicz
Mój plan bez małp, bez clownów
Bez tarczy, hełmu i bez lanc
Mój plan, to z życia ram wyłamać
Realności dzienny kicz
A w nocy szatana przyjąć dłoń
W piekielnym wirze przeżyć szał
Pędzić, pędzić
Wśród ognistych ciał
Prędzej, prędzej
Mój plan jest dla sfory dzieci
Dla których żyć, to jeszcze nic
Mój plan dla niesfornych dzieci
By choć przez chwile sobą być
A w nocy szatana przyjąć dłoń
W piekielnym wirze przeżyć szał
Pędzić, pędzić
Wśród ognistych ciał
Prędzej, prędzej
Bo dopadnie szary świt
Prędzej, prędzej
Bo dopadnie zwykły dzień
Prędzej, prędzej
lyrics added by BlackAngel181 - Modify this lyrics
