Elixir Of Distress : Kontynent

Atmospheric Black / Poland
(2018 - Self-Released)
Узнать больше

Тексты песен


1. KONTYNENT

Stalowe myśli, stalowa przestrzeń nieba
Popiół na wargach, spalone sumienie
Los utracony, uwięziony na wyspie
Nieskończonych sinych wzgórz

Miliony myśli przede mną
Kontynent
Symbol straconych złudzeń
Kontynent

Pozostał mglistym wspomnieniem wykłutego umysłu
Zamarzniętym fantomem skołatanej wyobraźni
Kontynent za górami śmierci
Jest celem, do którego nigdy nie dojdę
Jest rzeczywistością, która stała się fantazją
Marzeniem o człowieczeństwie wśród śmierdzących baraków
Jak pojedynczy szept wśród milionów krzyków
Kontynent za pasmem nieustającego mrozu

Pragnę go i nienawidzę
Amputuję wspomnienia
Nie mam siły krzyczeć
Nie mam siły rzygać
Pod stalowosinym niebem

Nawiedza mnie we snach
Ucieka z pierwszym krzykiem strażnika
Zdycha z pierwszym ściętym drzewem
Zamarza na kość
I znów powraca na zimnej pryczy
Pośród smrodu żywych i umarłych
Gdy poparzony wrzątkiem język
Próbuje nazwać rzeczy po imieniu

Za deskami baraku
Tysiące kilometrów
Coraz bledszy, coraz mniejszy
Kontynent
Dalej niż horyzont, dalej niż Bóg
Dalej niż sumienie, dalej niż głód
Kontynent
Przeklinam


2. KOŁYMA

Wiatr i pył, pustkowie i lód
Ogrom nienawiści zakuty w martwej ziemi
Ogień zgasł, ulotnił się dym
Na czaszce piętno, otwór z tyłu głowy
Jedna krótka chwila, reszta jest nicością
Nie strawi was ziemia twarda jak kamień
Odpady historii zdmuchnięte przez mróz
Bezimiennie pogrzebane przez śnieg
Wiatr przenosi krzyk bielejących kości
Lament zabitych o świcie
Imiona zatarte przez czas
Imiona zapomnianych przez los

I tylko wyje pies
Błyska polarna zorza

Zrujnowane obozy pełne szarych cieni
Pustoszone przez polarny wicher
Deski jęczą pod naporem północnego wiewu
Próchniejąc odchodzą w niepamięć

Urwana syberyjska epopeja
Miliony zgniecionych przez czerwony młyn
Sprawiedliwość nie nadejdzie nigdy
Luksusowa dziwka dla wybranych

Matko niewolników
Upokorzenie prawych
Zniszczenie człowieczeństwa
Złodziejko sumień
Zmiłuj się nad nami!

Szatanie północy
Lobotomio umysłów
Parodio życia
Czerwona kurwo
Zmiłuj się nad nami!
Kołymo!

Złożyli swoje ciała w bezimiennych grobach
W martwej ziemi bezlitosnej Kołymy
Jak kukły, przewrócone kostki domina
Zatruli zmarzlinę nienawistnym jadem

Gorzka jak piołun jest skamieniała skiba
Nasycona gniewem idących na rzeź
Wypełniona krzykiem niemocy
Użyźniona pragnieniem odwetu

Oddycham tym samym powietrzem
Stojąc na czarnej, kalekiej pustyni
Widzę spustoszoną ziemię
Przeoraną tysiącami łopat
Słyszę chóry zabitych o świcie
Labiryncie śmierci
Zmiłuj się nad nami!
Miasto duchów
Zmiłuj się nad nami!
Skalisty potworze
Zmiłuj się nad nami!
Lodowata ręko
Zmiłuj się nad nami!
Pozwól zgnić
Kołymo!


3. KATORGA

Daj nam swój umysł, wyślij go na Północ
Dokonamy operacji
Dokonamy transformacji
O jakiej nie śniło się waszym filozofom

Najnowsze instrumenty dokonają dzieła
Niemy las – świadek tych wydarzeń
Najpierw wymażemy szacunek
Pozbawimy wspomnień
Zaszczepimy obrazy absurdalnej przemocy
Nocne i dzienne lęki
Uczucie skrajnego głodu
Strach przed drugim człowiekiem
Momenty upodlenia
Kiedy zobojętniały od całonocnego bicia
Nie utrzymujesz kału

Nasi uzdolnieni inżynierowie potrafią zaprojektować lepsze atrakcje
Zobaczysz zbiorowe gwałty na brudnych, wychudzonych kobietach
Będziesz chciał zjeść tego, co zdechł na sąsiedniej pryczy
Zobaczysz martwe niemowlęta rozprute w imię Wielkiego Językoznawcy

Potem sam ukradniesz, potem sam zabijesz
Zgwałcisz ludzki cień, zasłonisz jej oczy
Będziesz obszukiwał martwe ciała
Plądrując ich plugawe groby

Otwiera się brama
Jesteś w końcu wolny
Możesz odejść, dokąd chcesz

Otwiera się brama
Dzieło dokonane
Możesz odejść, kiedykolwiek chcesz

Nigdy nie pojmiesz tego, co się stało
Co noc będziesz budził się zlany potem
Będziesz próbował zasnąć aż świt zatańczy na twojej pobrużdżonej twarzy

Dzieło dokonane
Dzieło dokonane
Dzieło dokonane
Dzieło dokonane
W imię czerwonych ideałów


4. WORKUTA

(No lyrics available)


5. MAGADAN

Sine fale liżą sine kamienie
Zimne morze milczy
Szare budynki patrzą w dal
Milczą krzyże cerkwi
Milczy asfalt
Gwałtowne lato rozmiękcza ziemię
A duchy powracają
Powracamy na kontynent
My – obszarpańcy
Wytresowani przez knut
Karmieni pogardą
Nienawidzący życia
Patrzący spode łba
Wiecznie głodni
Wracamy do Magadanu
Snujemy się pustymi ulicami
Dzieci Stalina
Pijemy wódkę na nabrzeżu
Dzieci Kołymy
Naznaczone ręką z lodu
Dzieci Bierzina
Wraki z przetrąconym kręgosłupem
Patrzą obojętnie na falujący tłum
Na targowisku, w cerkwi i na dworcu
Na pijanych meneli w zarzyganych łachach
Na spocone baby wracające z fabryki
I na bezprizornych na wysypisku
Nie widzicie naszych połamanych kości
Nie słyszycie naszych jęków i wołań
Jesteśmy z wami, co rok powracamy
Śmiejąc wam się w twarz
To stąd zabrano nas na wyspę
Na której sowiecki doktor Moreau
Utopił w szambie naszą godność
Zamienił nas w zwierzęta
Ale wypadły nam włosy i kły
Nie będziemy na was szczekać
Nie rozszarpiemy pod blokiem
Nie zabijemy pustym spojrzeniem
Nie będziemy się śmiać z waszego życia
Chociaż szarość sznuruje wam usta
Chociaż nuda wysysa wam mózgi
A matka Rosja zdradza co noc
Codziennie połykacie

Cząstkę naszego losu
Z wdychanym powietrzem
Ze smrodem smogu
Zaczyna padać śnieg
Zasypie nasze wspomnienia
Uwięzione wśród ulic Magadanu
My – odejdziemy
Wy – zostaniecie
My – powrócimy
Wy – pozdychacie
My – powrócimy
Wy – rozsypiecie się w pył
Wypijcie za nas
Jeśli zdążycie...

Тексты песен добавлены czeski21 - Изменить эти тексты песен